Cześć Przyjaciele!
Mam przyjemność opisać i pokazać niezwykłą atrakcję Gdańska. Dzięki niej wraz ze swoją dziewczyną i przyjaciółmi z Krakowa, odkrywaliśmy Gdańsk od strony wody.
Chcąc odkryć swoje miasto na nowo, mam dla Was coś SPECJALNEGO – rejs Galarem na zachód słońca.
Galar Gdański – co to jest?
Galar to łódź płaskodenna, wzorowana na tych, które w XVII i XVIII wieku wpływały do Gdańska z różnego rodzaju towarami. Od 2018 roku fundacja “Galar Gdański” oferuje rejsy po Gdańsku. TUTAJ znajdziecie ich stronę internetową i więcej informacji.
Replika historycznej łodzi typu Galar, bierze na pokład jedynie 12 osób, zatem jest to intymne poznawanie miasta. Łódź płaskodenna ma to do siebie, że siedzimy niewiele ponad lustrem wody, co pozwala jeszcze lepiej wczuć się w nadwodny klimat miasta. Sternik jest jednocześnie przewodnikiem, który opowiada o mijanych miejscach, co pozwala na świeże spojrzenie na własne miasto.
Początek rejsu przy dawnych pochylniach
Rejs zaczyna się przy nabrzeżu, zlokalizowanym przy dawnych stoczniowych pochylniach przy ulicy Dokowej 1 na terenie obecnej Stoczni Cesarskiej. Po wejściu na pokład Galara i zajęciu miejsc, od razu wypływamy na środek jednej z czterech obrotnic w porcie wewnętrznym w Gdańsku i, będąc między Motławą, Kanałem Kaszubskim i Martwą Wisłą, podziwiamy zachód słońca.
Stocznia na tle zachodzącego słońca…
Płyniemy wzdłuż Martwej Wisły, mając po lewej i prawej stronie oraz przed sobą nabrzeża, statki, jachty, żurawie i budynki. Napisać, że to magiczna chwila, to jak nic nie napisać. Kontury charakterystycznych Żurawi KONE, słońce odbijające się w wodzie i rozświetlające burty statków, robi taki KLIMAT, jakiego jeszcze nie doświadczyliśmy.
Gdańsk= stocznia
Dzięki małym rozmiarom Galara, przepływamy pod Mostem Pontonowym prowadzącym na Wyspę Ostrów i suniemy dalej, aż słońce ostatecznie schowało się za horyzontem.
Wówczas zawracamy i powoli, spokojnie, wędrujemy w kierunku Motławy, oglądając po kolei pochylnie, doki pływające, przeróżne żurawie, statki, jachty. Widzieć żurawie z daleka to zupełnie inna bajka, aniżeli płynąć między nimi. Wówczas czuć ich ogrom i człowiek zdaje sobie sprawę, że Gdańsk był i wciąż jest miastem stoczniowym.
Wpływamy na Motławę – Polski Hak i nowa zabudowa
Wpływając na wody Motławy, po lewej stronie, zobaczymy Polski Hak (1615 Polnischer Hacken) – ulubione miejsce odpoczynku płynących z Polski flisaków. Kawałek dalej, po obu stronach rzeki, nowe zabudowania – osiedle Brabank i Nadmotławie Estate. Na nabrzeżach jest coraz więcej ludzi, którzy przyglądają się naszej skromnej, ale uroczej łodzi. A my, widzimy coraz to kolejne nadwodne pejzaże miasta.
Najsłynniejsze widoki nad Motławą
Po prawej stronie, pojawia się Most Wapienniczy i wieża Muzeum II Wojny Światowej, przed nami kładka na Ołowiankę i sekwencja wież: Kościoła Św. Jana, Bazyliki Mariackiej i Ratusza Głównego Miasta. Mijając po lewej stronie wyspę Ołowiankę z Filharmonią Bałtycką, odsłania się nam widok na Rybackie i Długie Nabrzeże z Żurawiem w roli głównej.
Z minuty na minutę robi się ciemniej, co dodaje klimatu…
A dalej zrobiło się cicho… i przepłynął bóbr!
Oglądanie kolejnych bram obronnych budzi podziw, z drugiej zaś strony mamy Sołdka oraz nowoczesną zabudowę Wyspy Spichrzów. Jest również nowa, obracana kładka, pod którą przepływamy, po czym bardzo szybko znajdujemy się pod Mostem Zielonym i bramą o tej samej nazwie.
Szczerze mówiąc, myślałem, że wycieczka powoli dobiega końca, jednak zdążamy wciąż na południe. Skręcamy w lewo w wąski kanał wzdłuż ulicy Toruńskiej, po czym w prawo, w kierunku Kamiennej Śluzy. Jeszcze kilkanaście, może dwadzieścia minut wcześniej, słyszeliśmy gwar dobiegający z nabrzeży, tutaj zaś, jedynie skrzek żab i wiaterek. Obok przepływa bóbr! Cisza daje piękne tło do zastanowienia się, ile już po drodze widzieliśmy. Zawracamy i z widokiem na Bastion Żubr, dawną fosę oraz Kamienną Śluzę, płyniemy Nową Motławą.
Zachwycający widok na Żuraw
Suniemy wzdłuż Wyspy Spichrzów, aż do jej północnego cypla. Ponownie zachwycamy się, choć tym razem z innej perspektywy, widokiem na Długie Nabrzeże. Jest możliwość wrócić do stoczni, jednakże nie ma kłopotu, by zacumować przy Brabanku i tam zakończyć rejs.
Kilka (istotnych) słów na koniec
Rejs Galarem to NIEZAPOMNIANE przeżycie i polecam je w szczególności tym, którzy chcą poznać miasto od nowa. Jeśli opis i zdjęcia zrobiły na Was choć trochę wrażenia, na żywo będzie DUŻO lepiej. Polecam! Bilety możecie kupić TUTAJ.
Więcej Gdańska, znajdziecie na mojej stronie na FB 7 zdjęć z Gdańska (klik) oraz na Instagrama -> 7 zdjęć z Gdańska (klik)
Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!