Cześć ! Właśnie wróciłem z bardzo ciekawego spaceru i to między innymi on skłonił mnie do napisania tego tekstu. Lecz nie sam spacer, wczoraj bowiem byłem na spotkaniu z Jackiem Wiśniowskim (tekst pisany na początku stycznia) a inspiracja z pogadanki udzieliła się zapisaniem kilku ważnych w kwestii miasta myśli. Nie po raz pierwszy łącze rozwój osobisty z Gdańskiem, uważam bowiem, że wiele kwestii można na miasto przełożyć co udowodnię Wam poniżej. Ćwiczenia i sposoby pobudzania w sobie miejskiego odkrywcy są sprawdzone na mnie. Zapewniam, działają 🙂
Czego się dzisiaj nauczyłem o Gdańsku ?
Od dłuższego czasu każdego wieczora pytam siebie jakich trzech rzeczy mijającego dnia się nauczyłem. Jeśli interesujecie się Gdańskiem, a skoro czytacie tego bloga zakładam, że tak jest, możecie to samo robić w kontekście miasta. Zadajcie sobie co dziennie wieczorem pytanie, jakich trzech nowych rzeczy dowiedzieliście się minionego dnia o Gdańsku ? Jeśli mielibyście kłopot z ich wymienieniem, powinno dać Wam to do myślenia, że być może za słabo się staraliście. Zadajcie więc sobie pytanie – “Czy zrobiłem wszystko co możliwe, by dzisiaj lepiej poznać swoje miasto ?”.
Tego dnia nauczyłem się, że miasto niestety nie jest niezniszczalne… |
Tabela małych nawyków.
Pan Jacek pokazał nam jak zrobić tabele małych nawyków. Możecie spokojnie wpisać w nią “poszerzanie wiedzy o Gdańsku” jako Wasz mały, co dzienny nawyk. Każdego dnia w skali od 0 do 10 oceniacie, na ile dzisiaj staraliście się poznać miasto. Robiąc to dwa miesiące po pierwsze zauważycie, czy rozwijaliście się w tej kwestii a po drugie, zbudujecie nawyk co dziennego rozwoju względem miasta, w którym mieszkacie.
Małym nawykiem może być zrobienie choć jednego zdjęcia. |
Lub poczytanie o jakimś miejscu 😉 |
Świadomość, że MOŻEMY więcej.
Doszedłem (na spacerze) do ulicy Matecznikowej, byłem tam po raz pierwszy i wówczas pomyślałem… Poznawanie nowych miejsc ma na celu nie tylko Nasz rozwój względem Gdańska, ale przede wszystkim rozwój Nas, jako ludzi i tego jakie życie prowadzimy. Ponieważ idąc dalej i odkrywając to zdajemy sobie sprawę, że nie ma ściany nie do sforsowania, ze MOŻEMY więcej, dalej, lepiej. Świadomość tego otwiera umysł na “niemożliwe”.
Ul. Matecznikowa otworzyła przede mną nowe widoczki 🙂 |
Jak pomnażać wiedzę o Gdańsku.
Podczas wczorajszego spotkania z Panem Jackiem sporo było o ludziach bogatych i tym co robią, że mają duże ilości pieniędzy. Ludzie, którzy są majętni, nie myślą jak zarobione pieniądze wydać, tylko główkują jak je zainwestować, by dalej pomnażać. Przenosząc to na miasto – jeśli tak jak dzisiaj miałem do odwiedzenia ul. Matecznikową i nie chciałbym się rozwijać, iść dalej, odhaczyłbym tą ulicę jako zobaczoną i zapomniał. Jednak jeśli myślę o pomnażaniu wiedzy o Gdańsku, ta ulica jest pretekstem, bym mógł po drodze zapisać inne (zapisałem chociażby ulicę Hausbrandta i Widok), odkryć nowy krajobraz (widziany z placu zabaw przy ulicy Świętego Huberta) oraz zapisać na potem kolejne potencjalnie dobre widokowo miejsce (z owego placu zabaw w okolicy ul. Królewskie Wzgórze). Traktuję więc ulicę Matecznikową jako trampolinę do głębszego poznania miasta absolutnie na niej nie poprzestając.
Ul. Matecznikowa była trampoliną, by zapisać kolejne ciekawe miejsca. |
Widok z placu zabaw przy ul. Świętego Huberta. |
Reasumując, pytajmy siebie wieczorem o trzy rzeczy, których nauczyliśmy się o Gdańsku, zbudujmy nawyk pogłębiania wiedzy o własnym mieście, zdajmy sobie sprawę, że MOŻEMY więcej oraz każde miejsce traktujmy nie jako ostatnie, lecz jako takie, które może być dobrym punktem wyjścia do kolejnych. Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂