Witam serdecznie w drugiej odsłonie z cyklu “Gdańsku, wciąż nie przestajesz mnie zaskakiwać ! :)”. Prawdę mówiąc dopiero teraz decyduje się na więcej niż jedna odsłonę pod tym tytułem. Dlaczego ? O tym poniżej. Gdańsk przemierzam pieszo, rowerem, tramwajem czy autobusem wiele lat, lecz tak bardziej świadomie od 6 lat. Wiele pięknego zobaczyłem i może się wydawać, ze Gdańsk się skończy, ze nie będzie czego odkrywać, ze przecież musi być gdzieś kres. Myślałem tak 5 lat temu, 2 lata czy nawet miesiąc temu. Moje miasto, tak jak napisałem w poprzednim wpisie, daje mi pstryczka w nos i mówi – “nadal mnie nie znasz, ale zapraszam, jestem otwarty”. Wiec korzystam. Jednego razu jest jedno ciekawe miejsce, zaułek, budynek, inne spojrzenie z wysokości. Ale są dni, które dają mi największą radochę z tego co robię… Taki dzień jest dzisiaj. Kilka dni temu odkryłem dla siebie 3 piękne widoki oraz Dolinę Samborowo. Nie minął tydzień, ja wychodzę na spacer i… Sam(a) zobacz 😉
Wychodząc z domu, miałem cel – Św. Wojciech. Pomyślałem, ze dobrze byłoby przejść się i odkryć dla siebie takie uliczki jak Stroma, Po Schodkach czy Batalionów Chłopskich. Tym razem obyło się bez roweru. Kręgosłup trasy stanowił Kanał Raduni, który pięknie spina cala trasę a i na wale świetnie się spaceruje. Zszedłem Stoczniowców, dalej Cmentarna, i Brzegi. Jestem na Starych Szkotach, gdzie jak zawsze kusi Kościół Św. Ignacego Loyoli. Tym razem również skusił, przez szybę zajrzałem do barokowego wnętrza, które w Gdańsku wygląda wyjątkowo. Wychodząc z świątyni nie wybrałem bramki vis-a-vis wejścia tylko ta z prawej strony. Wyszedłem, ale z prawej strony dostrzegam ładny placyk a dalej zaułek. Może to dziwne, ale nigdy tam nie wchodziłem. Wiec wszedłem 😉 Wielka ściana z cegły a przy niej piękna kapliczka. Obok dwa budynki (jeden z nich to część kościoła) z rzeźbami na fasadach. Wchodząc dalej w zaułek po lewej miałem ryglowy budyneczek i dalej kolejna kapliczkę. Miejsce takie bliskie, tyle razy obok przechodziłem, a jednak nie zauważyłem.. Może czekało, aż dojrzeje i docenię ? Poszedłem dalej ulica Brzegi, Podmiejska i skręciłem w Raduńska. Mknąłem na południe Gdańska i spotkałem co było do przewidzenia, Park Oruński. Nie mogłem zmarnować takiej okazji, wszedłem. Nie zagłębiałem się zbyt daleko wiedząc, ze cel jest jeden – Św. Wojciech. Pomyślałem, ze zajrzę w miejsce przygotowane pod place zabaw, które już w tym roku mają być zbudowane. Idę i coś pociągnęło mnie by wejść w lasek i iść dalej wśród zarośli.. Szedłem wiec jakby czując, ze może mnie coś miłego spotkać. Po pewnym czasie wchodzenia pod górkę obróciłem się i zaczęło się dobrze zapowiadać – pojawił się widok w stronę Południowej Obwodnicy. Jednak za chwile zaskoczony zostałem totalnie… Stanąłem nad Dolina Potoku Oruńskiego, po bokach spore zielone wzniesienia, w dole również pięknie. Przepiękny krajobraz, w ogóle to miejsce genialnie pokazuje różnorodność Gdańskiego krajobrazu. Bowiem patrząc na wschód widzę teren plaski jak stół ciągnący się gdzieś po horyzont. Obracam się o 180 stopni i nagle mam spore wzniesienia, dolinę, mnóstwo zieleni. To jest właśnie Gdańsk, widoki niemal jak w Bielsku-Białej, a jesteśmy na północy Polski. Poszedłem dalej, bo było mi mało. Widoki tylko rozbudziły mnie do działania. Szedłem ładną ścieżką, obok wysoka trawa, krzewy, drzewka, cisza… Oczywiście trafiłem na kolejne widoki w stronę centrum Oruni i w ogóle Gdańska, lecz również zobaczyłem jak pięknie wygląda teren na południe od tego miejsca. Nie skażony budowami, taki trochę dziewiczy.. Świetnie, ze są takie miejsca. Zszedłem do Parku Oruńskiego, który jest bardzo blisko i wróciłem nad Radunię. Mijam Lipce, cykam fotki, idę dalej i dochodzę do Św. Wojciecha. Pierwszy obiekt, który wziąłem w kadr to oczywiście śliczny Kościół Św. Wojciecha, po tym wszedłem po ponad stu stopniach na Wzgórze Św. Wojciecha mijając po drodze Pomnik tego samego świętego, na górze przywitała mnie Kaplica, lecz poszedłem dalej. Wszedłem na drogę przy Ogródkach Działkowych “Przyszłość” po czym za chwile skręciłem w drogę na prawo (prowadzi na północ). Idę, po bokach mam mnóstwo zieleni, nikogo nie ma, niczego prócz wiatru nie słychać i za górka wylania się piękny widok, kolejny tego dnia ! Sugerując się Wikimapią bylem na terenie o nazwie “Ostróżek”. Z jednej strony widziałem jak na dłoni Poludniowa Obwodnice, Most Wantowy oraz żurawie w DCT zaś patrząc nieco bardziej w lewo krajobraz pofałdowanego zielonego terenu z jednym stojącym sobie domkiem… Pomyślałem wówczas, ze muszę ten spacer po trosze opisać ! 🙂 Wróciłem ta sama droga i zaraz za działkami skręciłem w prawo by po chwili za gałęziami drzew ujrzeć krajobraz w stronę Pruszcza. Zszedłem nad Kanał Raduni. Zobacz, nie doszedłem właściwie do ulic, które były moim celem a ile już zobaczyłem, ile dla mnie nowego, pięknego, zapierającego dech. Oczywiście zajrzałem na wymienione na początku ulice. Nie było one wprawdzie tak fascynujące jak miejsca “na szlaku”, lecz tak czy inaczej cel warto mieć 😉 Do zdjęć !!!
Wchodzę głębiej, na tyle ile to możliwe i co raz zastanawiam się, ile jeszcze przede mną ? W tym przypadku było sporo ciekawego 🙂
Nie spodziewałem się zobaczyć tak wspaniałego krajobrazu…
No i nieco szerzej 😉 Podobne ujęcia robiłem w Bielsku-Białej, w mieście na południu Polski.
Spojrzenie na południe, bliżej zupełnie dziki teren a dalej równiny… Super miejsce 🙂
“Ostróżek” obok Św. Wojciecha pozytywnie zaskoczył. Widok aż po Most Wantowy oraz dźwigi w DCT, a i Pendolino się załapał 😉
Zdjęcie z tego samego miejsca co powyżej, a jak inny widok… Niesamowite jak Gdańsk jest różnorodny.
Na koniec perspektywa na południe – Św. Wojciech.
Cały spacer uważam za mega udany i ważny, gdyż dzięki niemu mogę pisać te słowa i dawać Ci przykład, że można cały czas cieszyć się miastem i mieć radochę z kolejnych odkryć. Warto zaprzyjaźnić się z Gdańskiem, to miasto wiele daje, trzeba tylko chcieć wziąć ! Tak jak ja 🙂
Odkrywaj, pokazuj innym i ciesz się tym ! Pozdrawiam, Cześć 😉