Ulice Głównego Miasta – Straganiarska.

U

    Straganiarska, czyli Wielka Rybacka – Zaczyna swój bieg od uliczki Lawendowej i ciągnie się do bramy stojącej przy Rybackim Nabrzeżu, jest jedną z ważniejszych ulic Głównego Miasta – dzisiaj (21.10.2015 r.) była bohaterką wykładu w Ratuszu Staromiejskim. Jak zwykle, w trzecią środę miesiąca w ratuszowe wnętrze przybyli głodni wiedzy, którą ochoczo częstował zebranych prof. Andrzej Januszajtis. Zasłuchany i zapatrzony w profesora nawet nie zdawałem sobie sprawy, ile czasu minęło i że już się ściemniło… Zapraszam na spacer ulicą Straganiarską ! 🙂

Trochę historii.

    Straganiarska jest troszkę na uboczu, przyjęło się na nią patrzeć jako na mało wyjątkową, a jest warta odwiedzenia. Leży na dawnym Nowym Mieście, które założono na gruntach Dominikanów od ulicy Szerokiej do Podwala Staromiejskiego. Nowym Miastem nazywano cały obszar dzisiejszego Głównego Miasta, lecz już w 1406 roku zapisano nazwę “rechte stat”, czyli Prawe Miasto (prawowite, szlachetne). Straganiarska była jedną z głównych ulic nowej dzielnicy gdyż prowadziła do portu. Patrząc na mapę łatwo zauważyć, iż ulica jest krótsza niż inne (prowadzące do portu), wszystko dlatego, iż zatkał ją starszy od niej klasztor Dominikanów. Pan Andrzej Januszajtis wymieniał kolejne daty dotyczące nazwy ulicy – 1353 r (platea campensium), czyli ulica Szynkarska, w 1382 r dodano uściślenie: “czyli Rybaków” (platea campensium sive piscatorum) a od 1415 r występuje już Straganiarska (Hokergasse). W XVII wieku określano ją też jako Wielka Rybacka w odróżnieniu od Malej Rybackiej (Tobiasza). Ciekawym jest to, iż wówczas dla orientacji nazwy nadawali sami mieszkańcy, zupełnie inaczej niż obecnie. 

Na dawnych mapach. planach i fotografiach.

    Prelegent pokazywał kolejne stare zdjęcia przedstawiające część Głównego Miasta przybliżając zebranym dawny wygląd ulicy Straganiarskiej. Na planie Buhsego nie ma już śladu po klasztorze Dominikanów, który zniszczono podczas wojen napoleońskich na początku XIX wieku. Przedwojenne widoki odsłaniają i dają pojecie, iż domy przy omawianej ulicy były różne. Na rogu z ulicą Lawendową stoi niezachowana okazała kamienica, lecz już vis-a-vis niej niższa, ale zachowana do dzisiaj, dalej różne kamieniczki. Inne zdjęcie pokazuje kamienice na rogu Straganiarskiej i Grobli IV, na miejscu której stał dom, w którym urodził się Jan Heweliusz. W tym momencie przeszliśmy do fotografii współczesnych wykonanych przez Pana Januszajtisa i zaczęliśmy wirtualny spacer od ulicy Lawendowej. 

Od Lawendowej do Grobli.

    Na rogu z Lawendowa, pod nr 1 stoi autentyczna kamieniczka, dalsze dwie zostały odbudowane. Około 30 metrów od Lawendowej mamy uliczkę Słomianą, w którą – jak wspomniał profesor – warto zajrzeć. Przy Słomianej można zobaczyć zachowana, oryginalna kamieniczkę oraz dobrze nadmienić, że właśnie tutaj stało pięć spichlerzy. Wracając na Straganiarską i patrząc w stronę Lawendowej, ulice Straganiarską zamyka wspaniała Hala Targowa. Stosunkowo niedawno wyremontowano tą część ulicy, z lokali w cieple wieczory wychodzi sporo ludzi. Dobrze również pokierować się do wjazdu przez bramę (zaraz za Cafe Lamus w lewo patrząc w stronę Grobli), gdzie kawałek po wejściu widać mury obronne, które były tylnymi ścianami domów przy ulicy Podwale Staromiejskie. Skrzyżowanie z Groblą III i Groblą IV, tutaj na latarni wisi tablica informująca, iż obok urodził się Jan Heweliusz. 

Jeśli Chopin był w Gdańsku, to właśnie tutaj.

    Za skrzyżowaniem po prawej stronie pierzeja nie została odbudowana, dzięki czemu wieża Kościoła Św. Jana jest widoczna nad kamieniczkami stojącymi przy ulicy Minogi. Pan Andrzej Januszajtis wspomniał w tym miejscu, iż dolne części ulic prowadzących do portu to najpiękniejsze miejsca w Gdańsku co oczywiście podzielam. Na rogu z ulicą Różaną stoi autentyczny dom pod nr 55, obecnie dom aktora i hotelik. Ulica Różana łączyła ulice Straganiarską i Tobiasza a stoi przy niej autentyczna kamieniczka z XIX wieku. Bardziej na północ znajduje się równoległa do Straganiarskiej ulica Tobiasza, której przedwojenne zdjęcie widniało w tym momencie na ekranie. W jednej z kamieniczek mieszkali pastorzy Kościoła Św. Ducha, m.in. Johan Wilhelm Linde. Być może w tym właśnie domu w 1827 roku przebywał młody Fryderyk Chopin – snuł opowieść Pan profesor. 

Najpiękniejsza pierzeja.

    Wracając na Straganiarską, na rogu z ulicą Minogi stoi dawna Szkoła Świętojańska. Działała już w XIV wieku, obecna kamienica pochodzi z 1577 roku, choć szczyt jak widać był później przebudowany. Kamienica błędnie nazywana jest “domem Mrongowiusza”. Co prawda Krzysztof Celestyn Mrongowiusz był tutaj nauczycielem, ale mieszkał przy ulicy Kładki. Za Szkołą Świętojańską stoi grupka czterech malowniczych kamieniczek, które podobnie jak inne w pierzei przetrwały wojnę, lecz powojenne zaniedbania doprowadziły do ich rozbiórki i zbudowania na nowo przy użyciu nawet tych samych cegieł. Kamieniczki mają różną wysokość i moim zdaniem to jest mocna strona dawniejszej zabudowy. Po drugiej stronie pod numerami 47 i 48 stoją autentyczne kamieniczki. Pierwsza z nich miała jeszcze nie tak dawno u góry okienka i gzymsy, lecz w trakcie remontu je usunięto. Odwracając się, między dwiema kamieniczkami widoczny jest Kościół Św. Jana. Porównanie tego widoku z takim samym, lecz przedwojennym okazuje się skrywać pewną sprzeczność. Otóż kamieniczka na lewo od przejścia w stronę zaułka Zachariasza Zappio obecnie jest wyższa, niż na starszej fotografii. Profesor ten fakt tłumaczył w taki sposób, iż przedwojenne zdjęcie może być z np początku XX wieku, a później, jeszcze przed drugą wojną światową, być może kamienice nadbudowano. Kamienica pod nr 27 jest z 1649 roku, dalej są dwie mniejsze, rozebrane i odbudowane z tych samych cegieł dla związku filatelistów. Jedna z tych kamieniczek ma stosunkowo duże woluty na szczycie. Pod nr 31 stoi autentyczna fasada, która jest młodsza aniżeli wnętrze, gdzie podczas renowacji znaleziono gotyckie wnęki w sieni. Cała pierzeja jest wyjątkowo malownicza, ujmuje różnicą wysokości kamienic. 

Tajemnica pustej wnęki Bramy Straganiarskiej.

    Ulice Straganiarską zamyka Brama Straganiarska. Zbudowana w 1483 roku, wg profesora trochę przypomina Bramę Mariacką. Z tą różnicą, że ma podwójne wnęki, przejazd wyłożony wapieniem nad którym widać wnękę, pusta… Od strony Motławy mamy trzy herby (Polski, Gdańska i Prus Królewskich) zaś od strony ulicy Straganiarskiej również znajdował się herb Gdańska. Kilka lat temu profesor sfotografował najprawdopodobniej właśnie tą płytę z herbem przy Kościele Św. Jana. Niestety obecnie nie wiadomo gdzie ona jest, na pewno nie tam, gdzie być powinna, czyli we wspomnianej wnęce. 

Na osi ulicy…

    Stojąc przy Bramie i patrząc w głąb ulicy na osi widać Basztę Jacek. To taki Gdański efekt, jedna z tajemnic uroku naszego miasta. Straganiarska to piękna ulica, warto na nią zajść, by odświeżyć zachwyt nad Gdańskiem – zakończył prelegent, po czym rozbrzmiały oklaski.

Hala Targowa cudownie zamyka ulicę Straganiarską.

W oddali stoi kawałek murów obronnych 😉

Gdańsku, życzę Ci więcej takich tablic !

Autentyczna kamieniczka na rogu z ulicą Różaną, na której panował wyjątkowo przykry zapach, na pewno nie różany 😉

Grupa ślicznych kamieniczek z tą, która jest oryginalna, ale na przedwojennej fotografii jest niższa. 

Wspaniała pierzeja i widoczna daleko Baszta Jacek.

Pusta wnęka nad przejściem.

    Jestem bardzo zadowolony z wykładu profesora Andrzeja Januszajtisa, który jak zawsze pokazał mi, że wciąż mało wiem. Słuchanie mądrzejszych od siebie i przebywanie wśród innych zainteresowanych tematem jest wyjątkowo budujące 🙂 Ulica Straganiarska jest nieco na uboczu, ale co szkodzi, żeby właśnie tutaj się przejść ? Mam nadzieje, że do tego zachęciłem 😉 


Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

komentarzy

Skomentuj Cezary Anuluj odpowiedź

O Mnie

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ostatnie wpisy

Archiwa