Witam Was serdecznie na moim blogu, gdzie cyklicznie co tydzień pokazuje jak odkrywam miasto oraz daje narzędzia, co by innym szło lepiej 🙂 Dzisiaj mam dla Was trzy autorskie ćwiczenia, które pozwolą na głębszą ekskursje miasta. Każde z nich jest do siebie podobne, różni się tylko poziomem trudności i ilością eksplorowanego terenu. Jeśli Wasz spacer po Gdańsku często się powtarza a chcecie to zmienić, to zadania są dla Was ! 🙂 Zapraszam ze mną 😉
“Cztery strony świata”.
Pierwsze ćwiczenie nazwałem “Cztery strony świata”. Wyciągamy mapę i zaznaczamy swoje miejsce zamieszkania. Następnie rysujemy ołówkiem proste linie na 5-10 km sugerując się skalą mapy. Ilość kilometrów dobieramy pod własne możliwości. Miejmy na uwadze fakt, że nawet 5 km może się przeciągnąć o kilka następnych zważywszy na to, iż nie da rady iść cały czas prosto (jak po linii na mapie). Tak więc ciągniemy linie od miejsca zamieszkania na północ, południe, zachód i wschód. Jeśli ktoś mieszka w pobliżu morza, wyznacza bardziej centralne dzielnice i od niej zaczyna lub pomija jeden kierunek. Jeśli ktoś mieszka w pobliżu rzeki niech najpierw przetransportuje się np komunikacją zbiorową na drugi brzeg. Mając zaznaczone linie, przyglądamy się mapie, którędy w jak najprostszej linii dostaniemy się do punktu docelowego. Prosta linia pociągnięta ołówkiem jest wyznacznikiem, chodzi o to by poruszać się możliwie jak najbliżej niej. Mając wyznaczoną trasę, wystarczy działać ! 🙂
Wyznaczając trasę na północ trafiłem tutaj… 🙂 |
Jeśli nam mało… 😉
Drugie ćwiczenie jest podobne do pierwszego, lecz obejmuje “osiem stron świata”. Dodajemy sobie północny-zachód, północny-wschód, południowy-zachód i południowy-wschód. Działamy analogicznie jak w poprzednim akapicie, lecz zakres odwiedzanego terenu się zwiększa. Ćwiczenie numer trzy o nazwie “Zegar” jeszcze bardziej zagęszcza odwiedzany przez nas obszar. Środek tarczy zegara jest miejscem zamieszkania każdego z nas, zaś każda pełna godzina, kolejnym kierunkiem spaceru. Mamy dwanaście kierunków zwiedzania ! 🙂 Działamy analogicznie jak w pierwszym i drugim ćwiczeniu. Później nadejdzie czas na ćwiczenie pod nazwą “Pajęczyna”, ale o Nim opowiem przy innej okazji.
Praca z mapą popłaca.
Co zyskujemy robiąc te ćwiczenia ? Samo otworzenie mapy i przygotowywanie tras jest niezwykle budujące więź z miastem oraz wiedzę o jego terenie. By pominąć wszelakie przeszkody, trzeba pokombinować jak poprowadzić szlak, a to sprawia, że stajemy się bardziej elastyczni i kreatywni. Patrzymy na mapę dłuższy czas i budujemy błyskotliwość, pomysły się mnożą bo przecież chcemy dojść do punktu na mapie, który wcześniej zaznaczyliśmy jak najprostszą drogą. Podejmując się zaś samego spaceru, robimy ogromny krok naprzód. Nie oglądamy się na to, czy po drodze jest pole, las, wydmy bądź zabudowa taka czy inna, po prostu idziemy. Rzecz jasna dopasowujemy się do zastanej siatki ulic, działek, miejsc prywatnych lub o ograniczonym dostępie. To nie zmienia faktu, iż ćwiczenie pozwala poznać nie znane dotąd obszary, ulice i budynki w mieście.
Pracując z mapą poprowadziłem trasę m.in. ul. Okrzei dzięki czemu odświeżyłem kontakt z okolicą 🙂 |
Mój przykład.
Abyście mieli pojęcie o czym piszę zobrazuje to na swoim przykładzie. Punkt wyjścia ustanowiłem na rondzie łączącym ulice Buczka, Worcella, Odrzańską oraz Chałubińskiego. Wysunąłem czerwoną linię 5 km na północ. Po prostu, tak jak leci bez zważania na miejskie przeszkody. W okół czerwonej kreski zacząłem budować spacer uwzględniając ul. Kolonia Uroda jako cel tej mini podróży. Co stało się w czasie spaceru ?
Czerwona linia to “kręgosłup” spaceru, w okół którego go zbudowałem. |
Oto rezultaty mojego spaceru.
Postanowiłem robić zdjęcia każdej z ulic, którą szedłem. Między ulicami Legnicką a Powstańców Warszawskich między zielenią daleko wypatrzyłem wieże Bazyliki Mariackiej, Ratusza Głównego Miasta, Wieże Więzienną oraz kilka innych budynków. Szedłem lasem na wschód od ul. Cygańska Góra, za drzewami ujrzałem centrum miasta a tam ECS i Tryton zaś dalej Most im. Jana Pawła II. Z kolei kawałek dalej widok uświetnił Stadion oraz Zatoka Gdańska. Przeszedłem się ulicami, które znam, jednak rzadko nimi chodzę – Okrzei, Dzielną czy Baczyńskiego. Sochaczewska to z kolei ulica, na której byłem pierwszy raz w życiu, zachwyciłem się dwoma ogromnymi drzewami a i zabudowa jest niczego sobie (może prócz malowania niektórych kamienic).
Stanąłem między Legnicką i Powstańców Warszawskich z takim widokiem. |
Spojrzenie z lasu nad ul. Dębinki. |
Ul. Sochaczewska i piękne, dorodne drzewo 🙂 |
Gdańsk jest kluczem do wszystkiego.
W zależności od miejsca, w którym zaczniecie cel spaceru będzie w innym miejscu. Normalnie do ul. Kolonia Uroda udałbym się utartymi szlakami. Ćwiczenie wymusiło na mnie zajrzenie w całkiem ciekawe uliczki. Poszerzyłem swoją Gdańską rzeczywistość.
Za każdym razem wychodząc ze swej strefy komfortu stajemy się mądrzejsi, wszechstronniejsi, bardziej inteligentni, pomysłowi, elastyczni, wdzięczni. I to nie tylko w stosunku do miasta, ale generalnie w życiu. Bo jak to powiedział pewien niski Francuz – Gdańsk jest kluczem do wszystkiego.
Jeśli podzielacie moje zdanie, zostawcie komentarz ! Podzielcie się również opinią, czy takie ćwiczenia są interesujące a postaram się wstawiać ich więcej 😉 Poznawanie Gdańska jest poznawaniem własnego JA, nie możemy tego zaniedbać 🙂 Serdecznie zapraszam na facebook’a, gdzie wstawiam więcej zdjęć z różnych Gdańskich dzielnic. Każdy znajdzie coś dla siebie. Warto być na bieżąco z każdym postem i “zalajkować” fb, zapraszam 🙂
https://www.facebook.com/7zdjeczgdanska/
Odkrywajcie, pokazujcie innym i cieszcie się tym ! Pozdrawiam, Cześć ! 🙂