Cześć Przyjaciele!
W niedziele 25 czerwca, odbył się wyjątkowy dla mnie spacer po Chełmie, organizowany przez Panią Ewe Kowalską z portalu ibedeker.
Wędrówka z przewodnikiem, Panem A. Masłowskim po Chełmie dostarczyła wielu ciekawostek, którymi pragnę się z Wami podzielić. Jako, że mieszkam na Chełmie od urodzenia i znam okolice bardzo dobrze, tym bardziej słuchałem tego co przewodnik ma do przekazania.
Po raz kolejny okazało się, że znane może być… nieznane.
W czasie spaceru wspólnie odkrywaliśmy ślady najdawniejszego Chełmu, słuchaliśmy o akcyzie, poczcie i szlabanach, czyli walce Pruskiego Króla z Gdańskiem, spacerowaliśmy ul. Długą oraz oglądaliśmy ulice i place, których już nie ma.
Informacji było na tyle dużo, iż postanowiłem podzielić ten wpis na dwie części. Część DRUGĄ znajdziecie klikając TUTAJ.
Co tu dużo pisać… Zapraszam na Chełm 🙂
Przywitanie i pierwsze informacje
Miejscem spotkania i początku spaceru był teren zielony przy ul. Buczka. Przywitała nas Pani Ewa Kowalska, założycielka portalu ibedeker, która od z górą sześciu lat organizuje spacery po Gdańsku. Historie mijanych miejsc przekazuje Pan Aleksander Masłowski, a robi to wspaniale.
Stojąc przy ul. Buczka łatwo rozpoznajemy, że jesteśmy na Starym Chełmie. Nietrudno określić, iż kawałek dalej jest Nowy Chełm. Zaś dalej najnowszy, czyli Orunia Górna. My pójdziemy szukać najstarszego Chełmu – zaczął narracje przewodnik.
Ratusz przy ul. Buczka? To tylko mit
Jednak najpierw usłyszeliśmy kilka słów na temat osiedla, które nazywamy Starym Chełmem. Rozprawiliśmy się z mitem, jakoby budynek wzdłuż ul. Buczka miał być ratuszem. Raczej stanowił wraz z placem przed nim przestrzeń dla osiedla. Być może chciano nawiązać do historii poprzez małomiasteczkową architekturę?
(Nie)ciekawy ślad topograficzny
Osiedle powstało w latach 40-tych a było budowane przez organizacje Neue Heimat, czyli Nowa Ojczyzna. Zatem ma rodowód w polityce mieszkaniowej Wolnego Miasta. Z tym wiąże się pewien ślad topograficzny. Otóż do pobliskiego ronda ulice (każda) dochodzą z lewej strony, co z lotu ptaka wygląda jak… swastyka. Osiedle miało być większe, zrealizowano jedynie 40 % planu.
Nazwy ulic i planowane zmiany
Nazwy ulic poświęcono Niemieckim bohaterom Marynarki Wojennej – Tirpitzstrasse (Odrzańska), Graf-Spee-Strasse (Łużycka) czy Wedigenstrasse (Lotników Polskich). A propos nazw, te mogą się niedługo zmienić. Chodzi o wspomniane rondo, które może zyskać nazwę “Misia Wojtka”, niedźwiedzia, który służył w Armii Gen. Andersa. Z kolei ul. Buczka może zmienić nazwę na Bohaterów Monte Casino.
Akcyza i teatr
Po tych informacjach ruszyliśmy ul. Odrzańską, pierwszy przystanek zrobiliśmy u wylotu ul. Hirszfelda. Pan Masłowski pokazał nam zdjęcie budowanej jeszcze ul. Odrzańskiej, która jak wspomniałem nosiła nazwę Tirpitzstrasse. Admirał Tirpitz był twórcą daleko morskiej floty.
W tym właśnie miejscu, już w obrębie dawnego Stolzenbergu, u zbiegu dzisiejszych ulic Hirszfelda i Odrzańskiej stała instytucja zwana Akcyzą. Z kolei z drugiej strony ulicy miała miejsce instytucja kultury – mieszcząca się najprawdopodobniej w dużej szopie. A był nią teatr, gdzie grano przedstawienia teatralne, marionetek a nawet optyczne. Było to zatem jedno z pierwszych, dawnych kin – kontynuował Pan Aleksander.
Stolzenberg
Ruszyliśmy dalej ul. Odrzańską, skąd skręciliśmy na ul. Lubuską. Właśnie ta ulica była główną drogą Stolzenbergu a nosiła nazwę ulicy Długiej. Stolzenberg, czyli sztuczny twór powstały z połączenia Siedlec, Chełmu, Starych Szkotów i Św. Wojciecha powstał za sprawą Pruskiego króla w 1772 roku, który chciał na wszelkie sposoby wykończyć Gdańsk.
Stworzono bastion w wojnie gospodarczej, a granica między Królewskim Bezpośrednim Miastem Chełm (Stolzenberg), była granicą państwową i celną. Nie służyło to handlowi. W tym miejscu Pan Masłowski tłumaczył, dlaczego stłamszenie gospodarcze Gdańska nie wypaliło.
Dlaczego stłamszenie Gdańska nie wypaliło?
Nowe miasto miało 10 tyś mieszkańców, zaś Gdańsk 35 tyś. Gdańsk był dużo bardziej różnorodny gospodarczo, więc nawet w przypadku zamknięcia którejś z gałęzi gospodarki, można było te straty zamortyzować innymi. A co najważniejsze – osady, które po połączeniu stały się Stolzenbergiem, były posiadłościami biskupa. Osiedlali się tutaj rzemieślnicy, ale produkujący na rynek Gdański, zatem po 1772 roku rynek zbytu został ucięty.
Bruk i dawne bramy
Stojąc przy ul. Lubuskiej przewodnik wspomniał o bruku – nie wiemy, czy ów bruk jest oryginalny, ale być może niektórzy z Państwa stoją na bruku pamiętającym czasy Stolzenbergu.
Skoro było miasto, musiałabyś jakaś granica. Coś, co wyznacza gdzie jeszcze jest miasto, a gdzie już nie. Również tutaj istniały bramy, to znaczy szlabany i budki (pomalowane na biało-czarno). Nosiły nazwy dolnej, górnej i polowej.