Cześć Przyjaciele!
W lipcu przez tydzień gościliśmy w Gdańsku kolegę z Krakowa. Tego samego, którego wizyta zainspirowała mnie do napisania TEGO wpisu. Ponowna wizyta obudziła we mnie WYZWANIE – pokazać Gdańsk z jak najlepszej strony. Wyzwaniem było tak poukładać zwiedzanie, aby pogodzić to z naszym codziennym funkcjonowaniem, oraz pokazać WIĘCEJ miasta, aniżeli przed rokiem, no i w miarę możliwości nie powtarzać się z miejscami.
Po pobycie kolegi zapisałem sobie 7 wniosków, które mogą być ciekawostką lub nawet czegoś nauczyć jeśli chodzi o pokazywanie swojego miasta komuś z zewnątrz.
Zapraszam do lektury!
1. Łączyć NAŁADOWANIE miejskością i ROZŁADOWANIE zielenią
Najlepiej każdy dzień planować w taki sposób, aby znaleźć się w miejscach pełnych zabytków, ludzi, uliczek i zaułków czy miejsc nadrzecznych z miejscem bliskim turystycznego centrum, zielonym, przestrzennym, tajemniczym. Wówczas mamy NAŁADOWANIE bodźcami, które dla kogoś kto jest w danym mieście raz na jakiś czas, są fantastyczne, ale ciężkie do przerobienia i zapamiętania. Zaś z drugiej strony ROZŁADOWANIE, kiedy łapiemy dystans, jest spokojniej, można sobie wszystko poukładać i odpocząć. W naszym przypadku, kiedy w pierwszej części dnia spacerowaliśmy po Głównym i Starym Mieście, na Ołowiance czy Wyspie Spichrzów, tak później spędziliśmy czas na “fortach”.
2. Szukać różnych sposobów poznawania miasta
Co człowiek to inna historia, gust i postrzeganie otoczenia. Dla kogoś wystarczy zwykły spacer i oglądanie widoków, ktoś inny kocha muzea i teatry, inny nie wyobraża sobie wizyty w mieście bez skosztowania piwa w lokalnym browarze a jeszcze inna osoba będzie potrzebowała spróbować popłynąć kajakiem. Przez tydzień pobytu naszego kolegi z Krakowa, starałem się pokazywać Gdańsk z różnych perspektyw – byliśmy w muzeum, w kajaku, na piwie, spacerowaliśmy. Myślę, że zdało to egzamin.
3. Niepozorne potrafi dać bardzo dużo
Jednego dnia przeszliśmy się po Dolnym Mieście i nad fosą, wchodząc na Bastion Żubr. Spędziliśmy tam dobre pół godziny leżąc na trawie, śmiejąc się i przyglądając panoramie miasta. Później zrobiłem nawet mały “test” naszemu koledze, który miał nazwać jak najwięcej obiektów widocznych w oddali. I powiem Wam, jestem z Niego dumny, dał radę 🙂
4. Trzeba być gotowym na to, że nasz gość może mieć pewne turystyczne przyzwyczajenia
Kiedy pojechaliśmy z naszym kumplem do Wrzeszcza, dziwił się, że pokazuje mu takie miejsce, w domyśle miejsce, gdzie nic ciekawego nie ma. To dość ograniczające przekonanie, którym kieruje się większość osób. Polega ono na tym, że poza miejscami “na pokaz”, takimi które powinno się zwiedzać, inne nie są ciekawe. Nie ważne ile mają w sobie piękna, jeśli nie są pewnym kanonie miejsc turystycznych, idą w odstawkę. Co więcej, nikt nawet nie bierze pod uwagę aby je odwiedzać. Ważna w tym przypadku jest rozmowa i wyjaśnienie, dlaczego akurat tutaj jesteśmy.
5. Mamy w Gdańsku wiele atrakcji
Tak jak napisałem we wstępie, kolega był u nas rok temu, również na tydzień, wówczas odwiedziliśmy wiele miejsc w Gdańsku. Kiedy odwiedził nas ponownie, starałem się poza pewnymi oczywistymi miejscami ich nie dublować. No i w dużej mierze tak dobrałem miejsca, aby zobaczyć coś nowego. Płynęliśmy np dwiema trasami tramwaju wodnego, byliśmy na wieży Ratusza Głównego Miasta, siedzieliśmy na Podleśnej Polanie. Uświadomiłem sobie, że Gdańsk jest bogaty w ciekawe miejsca i atrakcje. A wciąż są super miejsca, których nie widzieliśmy – Twierdza Wisłoujście, Nowy Port, duża część Wyspy Sobieszewskiej, plaża na Stogach, niektóre muzea, punkty widokowe itp.
6. Przemyślenia na podstawie spacerów
Normalnie aż tak wiele w tak krótkim czasie nie chodzę po Gdańsku. W czasie wizyty naszego kolegi spacerowaliśmy każdego dnia, odwiedziliśmy np Dolne Miasto i Biskupią Górę. To dwie raczej rzadko uczęszczane przez przyjezdnych dzielnice w Śródmieściu, ale kiedy tak chodziliśmy, zauważyłem pewną rzecz. Otóż bliżej ściągania nowych osób i zainteresowania się nim jest Dolne Miasto.
Niedawno wyremontowane ulice, niedługo kolejna część rewitalizacji, dobre połączenie spacerowe nad Motławą, również kajakiem, przejeżdża tam linia autobusowa, na horyzoncie jest przebudowa skrzyżowania Podwala Przedmiejskiego z ul. Łąkową. Zaś Biskupia Góra nie dość, że wciąż czeka na rewitalizacje, tak niedawno została mocno odseparowana od ścisłego centrum przez niefortunne Forum Gdańsk i jeszcze mocniej przez nowy, rozdmuchany układ drogowy. Smutne to jest.
7. Pokazać coś, czego nie ma u siebie
Skoro nasz kolega jest z Krakowa, starałem się pokazać coś, czego w Krakowie nie ma. Nie zaimponujemy mu ilością restauracji, muzeów czy teatrów. Dlatego celowałem w coś takiego jak np. wyprawa tramwajem wodnym, kiedy płynęliśmy do ujścia Wisły (Wisła Śmiała), wieczorne życie nad Motławą, zwiedzanie Latarni Morskiej, lub spacer po terenach po stoczniowych. Jeśli ktoś do nas przyjeżdża, to warto dać mu jak najwięcej Gdańska.
Kilka (ważnych) słów na koniec
Każde spotkanie jest powodem do nauki, wyciągania wniosków, przemyśleń. Po to aby móc później działać jeszcze sprawniej i w tym przypadku lepiej pokazywać swoje miasto, swój świat komuś z zewnątrz.
Mam nadzieję, że wpis okazał się dla Was ciekawy i przydatny. Dziękuję za uwagę i zapraszam na bloga w czwartek.
Codziennie z kolei publikuje na stronie na facebook’u. Zdjęcia, filmy, ciekawe miejsca, linki do bloga – polubcie stronę 7 zdjęć z Gdańska (klik), aby być na bieżąco.
Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!