Jak żył/wyglądał przedwojenny Gdańsk? Jak prezentowała się ul. Długa od razu po wojnie? Fragmenty książki “Gdańszczanie” Brunona Zwarry

J

Cześć Przyjaciele!

Jestem w trakcie lektury książki pt. “Gdańszczanie” autorstwa śp. Brunona Zwarry. To pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika Gdańska. Autor opisuje życie miasta przed wojną, co zawsze elektryzuje i budzi ciekawość, trudne czasy wojny, jak również dalsze losy już po II Wojnie Światowej.

Jak wyglądały miejsca w Gdańsku przed wojną? Jak wówczas żyło miasto? Jak miasto pomagało w przetrwaniu wojny? Jak wyglądała ulica Długa po zniszczeniach w 1945 roku?

Wybrałem kilka opisów miejsc bądź wydarzeń, które w moim mniemaniu świetnie pokazują jaki był dawny Gdańsk. Podaje dwa przykłady na to, że miasto i relacja z nim może pomóc w bardzo trudnych momentach. Poza tym przytaczam ŚWIETNĄ historię o pewnym obrazie.

Zapraszam do lektury!


1. Handlarki na Targu Rybnym – miejsce, które odeszło

Obecnie Targ Rybny “rybny” jest tylko z nazwy. Zupełnie inaczej było w latach przedwojennych. W książce “Gdańszczanie” autor dokładnie opisuje to niezwykłe miejsce, które wówczas, około 100 lat temu, rzeczywiście pełniło rolę targu, na którym handlowano rybami. Swego rodzaju atrakcją i ciekawostką były znane wówczas handlarki. Zachwalały jak mogły swój towar, ale słynęły przede wszystkim z ciętego języka.

To miejsce odeszło, zmieniło się i już takie samo nie wróci. Dzięki książce można się przenieść w czasie <3

2. Sylwester na Długiej. Może do tego wrócić?

Jak dawniej obchodzono sylwestra? Brunon Zwarra pozostawił nam opis sylwestra, który spędził wraz ze swym ojcem na ulicy Długiej. Kiedy tak czytam ten fragment książki, oczyma wyobraźni widzę jak to mogło wyglądać i szczerze powiem, że chętnie widziałbym takiego “sylwka” w obecnym Gdańsku.

Wyobraźcie sobie – kilka chwil przed północą z wieży Ratusza spływają carillonowe tony dziękczynnego chorału. W myślach dziękujemy za to co było w całym minionym roku. Nagle dzwon wybijający godziny UDERZA i mamy nowy rok. Tłumy mieszkańców miasta i gości wiwatują, składają sobie życzenia i cieszą chwilą. Z dala słychać dzwony z gdańskich kościołów, buczenie syren okrętowych. Ulicami Gdańska idzie kolorowy pochód, a tam postacie Trzech Królów, aniołów, diabłów, marynarze, wojskowi, clowni i postaci literatury.

Ależ to by było piękne! <3 Chciałbym przeżyć taki sylwester w Gdańsku.

3. Jarmark Św. Dominika, czyli atrakcje przedwojennego “Dominika”

Jarmark Św. Dominika w Gdańsku ma historię trwającą 763 lata. Wiemy jak wygląda obecnie, a jakie atrakcje czekały na jarmarku przed wojną? Autor książki opisuje jak wraz kolegami udali się zobaczyć “Dominika”. Miasteczko liliputów, przejażdżka słynną gondolą z widokiem na panoramę miasta, na ulicach wróżbici i loterie, lampiony i kolorowe światła, coś w rodzaju cyrku oraz rzecz jasna budki z towarami.

Jak świetnie, że można poczytać o Jarmarku Dominikańskim sprzed wojny. Niby to samo miasto, a jednak zupełnie inne.

4. Opis wyobrażeń o Gdańsku, czyli jak w obozie koncentracyjnym myśli o Gdańsku przynosiły ulgę

Brunon Zwarra kilka lat wojny spędził w niemieckich obozach koncentracyjnych. Nie muszę pisać, że pobyt w takim miejscu wiązał się ogromnym cierpieniem, bólem i przeżyciami, których nie potrafimy sobie wyobrazić. Pewnego dnia więźniowie stali na placu. Stali, stali, stali. Stali długie godziny. W pewnym momencie Pan Zwarra zamknął oczy i…

Wydawało mu się, że siedzi na wysokiej skarbie wzgórza i spogląda przed siebie na tę ukochaną panoramę miasta. Zdumiony spoglądał w dół na stare domy jego ulicy, a potem przeniósł wzrok na wieżę ratusza i kościoła Mariackiego, rozpoznawał charakterystyczne sylwetki niektórych domów.

“Wokół niego panowała cisza, a w nich samym trwał dziwny spokój, jakiego dawno nie zaznał i za którym tak często tęsknił”.

Oto jak Gdańsk i relacja z miastem pozwalała przetrwać szalenie ciężkie chwile.

5. Spacery nad morzem, które dały uciec myślom o aresztowaniu

Po zwolnieniu z obozu, nad Benkiem Kordą ponownie ciążyło widmo aresztowania przez gestapo. Wówczas jednym ze sposobów na złapanie spokoju, radość z wolności i ucieczkę myśli od ewentualnej straty wolności, był spacer nad morzem.

“Pewnego wieczora udał się znowu na plażę, a siadłszy wśród wydm, spoglądał daleko w morze. Była kojąca cisza, a on z przyjemnością wciągał słonawą woń zmieszaną z zapachem rozgrzanej żywicy”

“Rozmowa” z morzem jest mi bliska, bowiem i ja czasami oddaje naszemu Bałtykowi przeróżne sprawy. Nie tak poważne jak w książce, ale wiecie, morze zawsze Was słucha, obojętnie w jakiej sprawie.

6. Zniszczona po wojnie ulica Długa…

Ulica Długa. Jak wiele można o niej napisać… Mam obok siebie książkę “Droga Królewska” Franciszka Mamuszki, gdzie autor opisał po kolei każdy adres. Każda z kamienic ma swoją historię, swoje losy. W każdej mieszkały inne rodziny, ściany słyszały inne rozmowy. Inaczej wyglądała zabudowa ulicy w XV wieku, inaczej w XVII stuleciu, jeszcze inaczej w 20-leciu międzywojennym, zaraz po wojnie oraz dzisiaj. Jak wiele można napisać o tej jednej ulicy. To tylko 322 metry, a jak długa i zawiła historia.

Bohater książki “Gdańszczanie” w kwietniu 1945 roku wrócił do Gdańska. Zawędrował przed Złotą Bramę, przeszedł dalej i “stanął jak wryty”. Opis krajobrazu zniszczonej Długiej budzi dreszcze. Zamiast pierzei kamienic, walały się sterty gruzu i cegieł. “…wiła się kręto, jak polna droga, niegdyś bogata ulica Długa”. Wskazówki na wypalonym Ratuszu wskazywały, że czas dla niego i całego miasta nagle stanął.

Długa na wiosnę 1945 roku przedstawiała tragiczny obraz. Jakże NIESAMOWITE jest to, iż obecnie możemy cieszyć się krajobrazem jednej z piękniejszych ulic nie tylko w Polsce.

7. Niezwykle cenny obraz

Historia pewnego obrazu, który wisiał w domu Kordów, od razu mnie urzekła! Otóż jeszcze przed wojną autor książki widział artystę przy Wielkiej Zbrojowni, który utrwalał na płótnie fragment miasta. Pół roku później zobaczył skończone dzieło w oknie wystawowym sklepu przy ul. Długiej. Mimo wysokiej ceny, po kilku dniach obraz sprzedano. Po raz trzeci zobaczył ów obraz już po ustaniu walk w Gdańsku. Poszukując w pustych willach mebli, natknął się na znane mu dzieło! Wówczas wziął go do siebie.

Wspaniała historia <3


Kilka (ważnych) słów na koniec

Dziękuję za wizytę na blogu i lekturę nowego artykułu. Zazwyczaj tego typu tematy słabiej się “klikają”, a moim zdaniem NAJBARDZIEJ zasługują na uwagę. Dlatego jeśli wpis Ci się spodobał, proszę podziel się linkiem na facebook’u bądź instagramie. Dzięki!

A tutaj możecie dobrowolnie wesprzeć mą działalność, stawiając mi kawkę 🙂 Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam do zaglądania na 7 zdjęć z Gdańska (klik), gdzie niemal każdego dnia pokazuję Gdańsk oraz na Instagrama, gdzie dodaję relacje i zdjęcia – 7 zdjęć z Gdańska (klik)

Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Dodaj komentarz

O Mnie

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ostatnie wpisy

Archiwa