Wyspa Sobieszewska + Śródmieście + Oliwa – Dwie osoby, siedem dzielnic, masa inspiracji. Odsłona trzecia.

W

CZEŚĆ PRZYJACIELE!

Rok temu w sierpniu poznałem Martę ze strony Palcem po mapie, stopą po ziemi (klik), która prowadzi bloga o tej samej nazwie -> Palcem po mapie, stopą po ziemi (klik). Wspólna wędrówka przez Gdańsk pokazała nam obojgu, że każdy widzi miasto na swój sposób, przez co możemy jeszcze więcej odkryć. Potwierdzeniem tego są wpisy z miejskiej podróży z Martą, które znajdziecie na moim blogu TUTAJ (klik) i TUTAJ (klik).

Po roku, ponownie w sierpniu, zaplanowaliśmy miejski projekt, którego efekty sukcesywnie publikuje na łamach bloga 7 zdjęć z Gdańska. 

Co ważne! Czytasz trzecią i ostatnią część opisującą nasze zeszłoroczne Gdańskie wyprawy. Pierwszą i drugą znajdziesz TUTAJ (klik) i TUTAJ (klik).
MARTA NA SWOIM BLOGU JUŻ OPISAŁA NASZE WOJAŻE. ZACHĘCAM DO ICH LEKTURY! LINKI ZNAJDZIECIE NIŻEJ.
-> NASZE ULUBIONE DZIELNICE – DRUGI SPACER BLOGERÓW (2018) – ODSŁONA PIERWSZA (KLIK)
-> NASZE ULUBIONE DZIELNICA – DRUGI SPACER BLOGERÓW (2018) – ODSŁONA DRUGA (KLIK)
-> NASZE ULUBIONE DZIELNICE – DRUGI SPACER BLOGERÓW (2018) – ODSŁONA TRZECIA (KLIK)

Zaproponowałem, abyśmy wybrali swoje ulubione dzielnice Gdańska i pomyśleli o miejscach, które chcielibyśmy pokazać drugiej osobie. Marta, uwzględniając nazwę mojego bloga i miłość do siódemek, pomyślała, iż fajnie byłoby, gdyby tych dzielnic łącznie było siedem.

Po tym jak wymieniliśmy się siedmioma ulubionymi dzielnicami, okazało się, że trzy z nich są takie same – Śródmieście, Oliwa i Wyspa Sobieszewska. Dołożyliśmy po dwie kolejne i tak wyszło 7 wspólnych ulubionych dzielnic.

Projekt polegał na tym, iż jeździliśmy do kolejnych dzielnic, pokazując i omawiając sobie za co je tak lubimy. Początkowo miało to być jedno spotkanie, jednak szybko się okazało, że i dwa nie starczyły 😉

We wtorek 21 sierpnia spotkaliśmy się po raz pierwszy, odwiedzając dwie dzielnice – Jasień i Siedlce. W poniedziałek 27 sierpnia po raz drugi spotkałem się z Martą ze strony Palcem po mapie, stopą po ziemi (klik)

W poniedziałek 17 września wybraliśmy się we wspaniałą podróż, w którą zabiorę również Was, a zaczęło się tak…
Na początek… Wyspa Sobieszewska!

Postanowiliśmy zacząć od dzielnicy najbardziej oddalonej od Śródmieścia, a zatem Sobieszewa. Jeśli mielibyśmy odwiedzić wszystkie ciekawe miejsca na wyspie, zapewne i do wieczora nie dalibyśmy rady. Zatem ograniczyliśmy się do terenów nad Przekopem Wisły, od Świbna w stronę Rezerwatu “Mewia Łacha”.

Lokalny klimat

Spotkaliśmy się pod Dworcem, można rzec, w biegu do autobusu linii 112. 45 min jazdy spędziliśmy na rozmowie i nim się obejrzeliśmy, postawiliśmy stopy na wyspie, w Świbnie. Nim ruszyliśmy w trasę, wstąpiliśmy do miejscowego sklepiku. Od razu zwróciłem uwagę na kontakt sprzedawczyni z kupującymi, która znała każdego z imienia. Coś, czego raczej nie doświadczam chociażby na Chełmie.

Ta trasa imponuje krajobrazami!

Mając już prowiant w plecakach, skierowaliśmy się na północ ul. Świbnieńską. Z zabudowy zwróciliśmy uwagę na uroczy drewniany dom wprowadzający w klimat i już po chwili dotarliśmy nad królową Polskich rzek – Wisłę!

Cała trasa imponuje krajobrazami, a zarazem stanowi genialne tło dla spokojnych rozmów. Zestawienie zieleni drzew z błękitem wody towarzyszyło nam w drodze do rezerwatu, w niektórych miejscach pojawia się piasek, kamienie, połamane gałęzie lub powalone drzewa. Przekop Wisły budzi w człowieku respekt, lecz nie sprawił, abyśmy się go lękali, wręcz przeciwnie, chętnie kroczyliśmy w poszukiwaniu jeszcze przyjemniejszych pejzaży.

Co ciekawe, po drodze spotkaliśmy dwie Panie, rodzinę z dziećmi i Państwa z pieskiem
co mnie szczerze zaskoczyło. Mam na myśli miejsce jak i dzień tygodnia, ale to dobrze, że nie tylko my raczyliśmy się pięknem okolicy 🙂

Informacyjne absurdy

Bliżej ujścia Wisły, po lewej stronie, znajduje się pierwsza ambona lub inaczej platforma widokowa. Oczywiście skorzystaliśmy, robiąc wiele zdjęć niesamowitej przyrodzie. Nieco dalej pojawił się znak zakazujący przejścia. Co ciekawe, wejście na oznaczoną ścieżkę w rezerwacie znajduje się jakieś 100 metrów za owym znakiem. Zatem jak inaczej do niej dojść? Poza tym, skoro tutaj, na szerokiej opasce brzegowej nie można spacerować ze względu na ewentualnie utonięcie, to dlaczego wcześniej, kiedy droga jest trudniejsza, można? Idąc tym tropem myślenia, trzeba by było zakazać wchodzenia na wszystkie plaże i nad każdą możliwą wodę.

Przeszliśmy dalej aż do Rezerwatu “Mewia Łacha”, a tam… oddaliśmy się oddychaniu morzem!

Krajobrazy z platformy widokowej są zjawiskowe! Koniecznie, jeśli nie byliście, nadrabiajcie. Zakochanie się w widokach gwarantowane. Wyznaczoną ścieżką dotarliśmy na plażę i tuż obok, siedząc na kłodzie drzewa, spożyliśmy nasze posiłki mając taki widok jak niżej. Do cywilizacji wróciliśmy przez wydmy i las, wysypując uprzednio z butów spore ilości piasku.

A kolejne było… Historyczne Śródmieście!
Dolne Miasto da się lubić

Drugą odwiedzoną przez nas tego dnia dzielnicą było Śródmieście. Miałem wiele pomysłów gdzie zabrać Martę, aby było trochę mniej oczywiście. No i padło na Dolne Miasto. Spacerowaliśmy piękną ul. Łąkową, alejką między jezdniami i budzącą ciekawość zabudową. Zajrzeliśmy na ul. Kieturakisa, gdzie z jednej strony oglądaliśmy dawny szpital, a z drugiej nową zabudowę TBS, w której oknach, na co zwróciła uwagę moja towarzyszka, pięknie odbija się ceglana elewacja poszpitalnych gmachów. Musiałem będąc w okolicy choć na chwilę zajrzeć nad fosę i przejść obok bastionów. Bardzo cenię sobie ów obszar Gdańska. Remont obok Kamiennej Śluzy oraz grodzone osiedle za ul. Grodza Kamienna nie pozwoliły nam na krótki spacer w stronę Toruńskiej. Wydłużyliśmy drogę o przystań przy Żabim Kruku i okazało się, że Marta widziała to miejsce po raz pierwszy! Bardzo się cieszę, że byłem tego świadkiem.

Ołowianka, za którą uwielbiam cały Gdańsk

Nasza dalsza trasa prowadziła nad Motławą, no bo gdzie jak gdzie, ale nad Motławą znajdziemy ogrom powodów świadczących o tym, iż Gdańskie Śródmieście jest jedyne w swoim rodzaju. No i przecież tutaj jest Ołowianka, ma ukochana część miasta, za którą uwielbiam nie tylko Śródmieście, ale i całe miasto. Zawitaliśmy również na kładce, Rybackim i Długim Nabrzeżu, Długim Targu i Długiej. Następnie przez Plac Kobzdeja i ul. Rajską, doszliśmy na Zieleniec Heweliusza, gdzie spacerowaliśmy nad Kanałem Raduni.

Miejsc godnych uwagi i takich, za które można lubić Śródmieście jest więcej, jednak trochę gonił nas czas i czekała na nas… Oliwa!

No i na koniec… Oliwa!
Najmłodszy Gdański park, od którego można się uczyć

Do Oliwy dotarliśmy tramwajem, wysiadając przy Uniwersytecie. Wspólnie postanowiliśmy, iż odwiedzimy chyba najmłodszy Gdański park, który powstał właśnie na terenie kampusu UG. Powstało serio przyjemne miejsce z możliwością odpoczynku, będąc wśród uczelnianych wydziałów i rosnących w okolicy jak grzyby po deszczu biurowcach. Z resztą, oglądanie chociażby Olivii Star z tej perspektywy robi wrażenie! Park jest świetny nie tylko ze względu na możliwość przycupnięcia i kojącej zieleni wśród zgiełku miasta. Bowiem miejsce uczy botaniki i geologii. Mamy tutaj roślinność wysokogórską, słodkowodną, głazy narzutowe czy różne rodzaje kamieni.

Uroczymi uliczkami do najpiękniejszego parku

Oboje chcieliśmy, będąc w Oliwie, przespacerować się klimatycznymi zielonymi ulicami. Szliśmy więc pod wysokimi drzewami przy zabytkowych domach ulicami Tetmajera i Grottgera, aż do ul. Polanki i Parku Oliwskiego.

Wizyta w najpiękniejszym Gdańskim parku i jednym z ładniejszych w całej Polsce, zakończyła nasz Gdański dzień. Na pętli tramwajowej każde poszło w swoją stronę, mając jednak w głowie te wszystkie piękne obrazki, które nam tego dnia towarzyszyły – krajobrazy nad Przekopem Wisły, klimat Dolnego Miasta na Łąkowej czy ładnie urządzony Eko Park na terenie UG.

Kilka (ważnych) słów na koniec

Wystarczyły trzy spotkania, aby odwiedzić tyle ciekawych miejsc w Gdańsku. Spacerując przez te siedem dzielnic oboje zachwycaliśmy się odkrywanymi przed sobą widokami, wymienialiśmy wiedzą i cieszyliśmy z możliwości podróżowania po własnym mieście. Celem było pokazanie sobie nawzajem za co lubimy dane dzielnice, jednak śmiem twierdzić, iż nauczyliśmy się wiele więcej.

Marta, dziękuję Ci za wspólną podróż! Liczę na kolejne miejskie projekty 🙂

Was mocno zapraszam do śledzenia bloga (klik)strony (klik) Marty – WARTO!

No i oczywiście do dalszego czytanie mojego bloga i śledzenia strony 7 zdjęć z Gdańska (klik) na FACEBOOK’u.

Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Dodaj komentarz

O Mnie

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ostatnie wpisy

Archiwa