Cześć Przyjaciele!
W niedziele 13 października, wybrałem się na miejską podróż do Brętowa.
Jesienna odsłona dzielnicy jest po prostu PIĘKNA.
Wędrówkę zacząłem od Cmentarza, zajrzałem po widoki na stacje PKM Niedźwiednik, zgłębiałem leśne drogi, poszwendałem się po Niedźwiedniku, odkryłem wspaniały jesienny krajobraz!, odpocząłem na trawce oraz wróciłem po mój ukochany widoczek 🙂
To tak w skrócie, ale chyba wolicie trochę dłuższy opis? 😉
No to zapraszam w podróż po nieoczywistym Gdańsku!
Początek wędrówki – Zbiornik Retencyjny “Srebrzysko”
Miejską podróż zwyczajowo zacząłem na Chełmie, skąd autobusem linii 227, odjechałem w stronę Brętowa. Wysiadłem na przystanku “Trawki”, tuż obok Zbiornika Retencyjnyjnego “Srebrzysko” i od razu uchwyciłem tryskającą na jego powierzchni fontannę. Cieszę się, że mamy październik a fontanny wciąż działają. Kilka lat temu, niezależnie od pogody, byłyby już wyłączone.
Cmentarz Brętowski
Pierwszym miejscem, które chciałem tego dnia odwiedzić, był Cmentarz Brętowski. Nekropolia założona w 1904 roku, obecnie niestety zaniedbana. Mimo tego można przyjść zobaczyć nagrobki z niemieckimi napisami, zaś w części leśnej za kościołem, grób Hortsta Mellera (1929-1936), postać uwiecznioną w książce “Weiser Dawidek” Pawła Huelle. Szczerze mówiąc dopiero dzisiaj dotarłem do części cmentarza w lesie.
PKM Niedźwiednik jako punkt widokowy
Patrząc na podupadłe nagrobki, kierowałem się w stronę linii PKM, by następnie dojść na peron stacji PKM Niedźwiednik. Minęły cztery lata od mojej ostatniej wizyty w tym miejscu z aparatem. Wówczas miałem na celu ocenę peronu i widoków z niego, o czym możecie przeczytać TUTAJ. Dzisiaj wszedłem na górę odświeżyć sobie widoczki.
Niewiele się zmieniły, ale jednak, chociażby to, że widok na zbiornik retencyjny urozmaica fontanna 😉 W ogóle ów pejzaż jest świetny! Połączenie pędzących Al. Żołnierzy Wyklętych kierowców z wodą w postaci zbiornika retencyjnego oraz fontanny i zielonych wzgórz w tle, ROBI WRAŻENIE. Patrząc wzdłuż alei w stronę Wrzeszcza, widocznych jest kilka wyższych budynków jak i kominy elektrociepłowni, zaś widok na rondo De la Salle, pokazuje jak wyjątkowo ciekawie jest tutaj pod względem różnic wysokości.
Górka nad torami PKM
Zszedłem na dół i pokierowałem za czerwoną wiatę, aby spacerować równolegle do torowiska PKM-ki. Po prawej miałem tory, po lewej ogródki działkowe, za którymi teren dość znacząco się wznosi. Wchodziłem coraz wyżej, a za moimi plecami odsłaniał się coraz szerszy krajobraz. W ramy jesiennych kolorów drzew ujęte torowisko, dalej stacja PKM Niedźwiednik, gdzie przed chwilą byłem i kolejne wzgórza w tle. Zauważyłem również, patrząc nieco w lewo, wieże Kościoła Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i dalej wieżowce osiedla Central Park.
Niedźwiednik widokami stoi!
Wchodząc do lasu, kierowałem się na zachód, tak aby wyjść przy pętli autobusowej na końcu ul. Góralskiej na Niedźwiedniku. Spacer lasem, szczególnie teraz jesienią, to coś pięknego. Zapachy są jakby mocniejsze, spokój bije od każdego widoku. Moim głównym celem na tej wyprawie było Wzgórze Cieniawa, jednak nie mogłem odmówić sobie zajrzeć choćby na jeden punkt widokowy na Niedźwiedniku. Podszedłem pod blok przy Góralskiej 59, za którym rozciąga się widok w stronę Moreny (Piecki-Migowo) oraz Wrzeszcza. Warto przychodzić tutaj o różnych porach roku, gdyż pejzaż zawsze wygląda inaczej.
W drodze na Wzgórze Cieniawa…
Zszedłem w dół ul. Góralską, po czym skręciłem w prawo w ul. Niedźwiednik. Kiedy doszedłem do końca ulicy, wszedłem na polanę i odbiłem na ścieżkę prowadzącą do lasu. Kierowałem się na południe, w stronę Ogródków Działkowych “Leśny Stok”. Po kilku chwilach znalazłem się przy ogrodzeniu wspomnianych działek, idąc wzdłuż niego, równolegle do biegnącej sporo niżej ul. Słowackiego.
Spacerowałem w tym miejscu po raz pierwszy i muszę powiedzieć, spodobało mi się. Urocza alejka i urocze, jesienne krajobrazy, prowadziły mnie w stronę Wzgórza Cieniawa. Nie byłem pewien czy znajdę w tym miejscu jakiś widok, jednak za każdym razem kiedy przejeżdżałem w dole ul. Słowackiego, zastanawiałem się – co widać z góry? Odkrywałem nowy dla mnie teren poprzez wąską alejkę wydeptaną na wzgórzu.
Znalazłem widok (prawie) jak w Bieszczadach!
Widoki, początkowo ograniczone przez korony drzew, nie dawały się poznać. Raz zza liści i gałęzi wypatrzyłem bloki, potem trochę zieleni na kolejnych wzgórzach, do czasu kiedy… otworzył się przede mną cudowny widok! Przygotowany jak gdyby specjalnie dla tych, którzy się postarają i tutaj zajdą. Między drzewami, mamy ujętą polanę (za Słowackiego) i wzgórza (za Potokową). Kolory drzew i krzewów cudowne, mocno jesienne! Gdyby nie bloki jakiegoś z nowych osiedli i masyw bloków na Morenie (Piecki-Migowo), można by pomyśleć, że to chociażby Bieszczady. Na ten widok czekałem!
Świetne miejsce, aby uwolnić się od hałasu…
Zadowolony pokierowałem się dalej i skręciłem w stronę Słowackiego. Po drodze, stojąc jeszcze na górce, złapałem kadr łączący stare domy przy Słowackiego z Byczym Wzgórzem w tle. Widok owego wzniesienia towarzyszył mi dalej, jednak tym razem nie on był moim kolejnym celem. Udałem się bowiem na sporą dziką polanę między ul. Potokową i Słowackiego. Świetne miejsce, aby uwolnić się od hałasu i położone wystarczająco blisko mocno uczęszczanych ulic. Do tego świetnie widać stąd Niedźwiednik, Wzgórze Cieniawa jak i wzniesienia za ul. Potokową i linią PKM-ki. Wykorzystałem chwilę i położyłem się na trawie. Zamknąłem oczy, głęboko oddychając i ciesząc chwilą. Uważam, że warto jest w czasie “miejskiej podróży” choćby raz tak zwolnić, zacząć spokojnie oddychać, wsłuchać się w swoje myśli.
Jeden z lepszych naturalnych punktów widokowych
Kiedy odetchnąłem, ruszyłem w stronę ul. Waldorffa. Od tej strony nie jest to takie proste, trzeba wiedzieć którędy iść, z początku mamy trochę krzaków, dalej górkę i las. Za górką jeszcze tylko fragment pokrętną alejką i jestem! Miejsce, które opisywałem już TUTAJ i TUTAJ jest jednym z moich ukochanych jeśli chodzi o naturalne punkty widokowe. Nacieszyłem więc oczy krajobrazem, wciąż pełnym zieleni, jednak w tym miejscu już ze sporą ilością zabudowy. Ulicą Waldorffa i Karskiego zszedłem w dół do stawu młyńskiego, przy którym skończyłem “miejską podróż”.
Kilka (ważnych) słów na koniec
W czasie “miejskiej podróży” po Brętowie przeszedłem około 10 km i zrobiłem 128 zdjęć. Odkryłem kilka nowych dla mnie widoków jak i wróciłem do tych, które znam długo i bardzo lubię.
Całym sercem polecam Wam tę trasę bądź każdą inną, którą sobie wymyślicie na spacer po Brętowie. Myślę, że warto spacerować o każdej porze roku, aby napotykać wciąż nowe, wspaniałe krajobrazy.
Jeśli macie ochotę na więcej Gdańska i takich wypraw jak ta, zapraszam TUTAJ do lajkowania fanpage’a.
Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!
Jak dla mnie powinieneś startować w konkursach fotograficznych. Twoje zdjęcia “Bieszczad”, ale i to z ptakami i samolotem są tego dowodem. 🙂
Przypomniałeś mi o tym fragmencie zielonego szlaku na północ od działki (wtedy nie zwracałem uwagi na widok) oraz płaskowyżu, na którym miał powstać szpital (to chyba dawny teren wojskowy, pełen betonowych fundamentów). Tam kiedyś chodziłem, nawet w czasach jednojezdniowej ul Słowackiego.
Bardzo dziękuję za tak przychylną opinię 🙂 Również czytałem, chyba na wikimapii, że miał tam powstać szpital.
Jestem pod wrażeniem, jak zwykle pokazujesz miejsca, które dla mnie są nowe i zachęcają do odkrywania. Pozdrawiam 🙂
Właśnie o to chodzi 🙂 Pozdrawiam 🙂