Zachwycająca architektura i portowy vibe, czyli rowerem przez Wrzeszcz i Nowy Port

Z

Cześć Przyjaciele!

Przemierzanie Gdańska na rowerze jest dla mnie jak haust świeżego powietrza i zatrzyk pozytywnej energii – uwielbiam to robić! Kocham tereny stricte miejskie, jak również obszary typowo naturalne.

Siedemnastego dnia sierpnia z samego rana wsiadłem na rower i udałem w spontaniczną podróż przez mój ukochany Gdańsk. Zrobiłem miłą pętlę o długości około 30 km, ciesząc się wieloma uroczymi miejscówkami, widoczkami, zachwycającą architekturą i portowym vibem.

Chodźcie ze mną, a zobaczycie wiele więcej, niż oferują przewodniki!

Jeśli miałbym podać jeden powód, co najbardziej fascynuje mnie w Gdańsku, byłaby to jego różnorodność. Oj tak, w granicach jednego miasta mamy ich co najmniej kilka miast (nie dosłownie, ale Gdańsk to takie “miasta w mieście”), typów zabudowy, krajobrazów, przestrzeni.

Zapraszam serdecznie do lektury!


Na granicy i z widokiem

Miejską podróż swym jednośladem zacząłem, a jakże, na Chełmie, a właściwie na granicy między Chełmem a Siedlcami. Od wielu już lat granicą między obiema dzielnicami jest trasa W-Z (Aleja Armii Krajowej), choć mój Tata pamięta czasy, kiedy wykopu nie było, a więc granica była mniej wyraźna.

Wiadukt nad “wuzetką” jest świetnym punktem widokowym na centrum miasta (doskonale widoczny gmach Sądu Rejonowego przy Nowych Ogrodach), jak również Siedlce i Suchanino, leżące w oddali na wzgórzach.

Ciekawe ukształtowanie terenu i architektoniczny nieład

Zjechawszy do ulicy Kartuskiej, kierowałem się na zachód, w stronę Emaus. Siedlce to pod kątem ukształtowania terenu bardzo ciekawa dzielnica, niestety wojna i czasy powojenne sprawiły, że architektonicznie jest tutaj niezły misz-masz. Przykładem niech będzie poniższa fotografia, gdzie na pierwszym planie mamy tyły starych kamienic, dla których tłem jest kolorowy blok mieszkalny, tzw. “szafa”.

Oczywiście kilka ciekawych budynków się zachowało, o czym napisałem w ramach projektu dzielnicowego – o TUTAJ.

Trening nóg

Była jazda po równym, czas na podjazd, a takim jest ulica Nowolipie i Rakoczego, prowadząca wprost na Piecki-Migowo. Dzielnica to zacna i ciekawa, jednakże tym razem tylko przez nią przemknąłem. Było pod górkę (Piecki-Migowo leżą nawet 122 metry n.p.m.), a więc czas na trasę z górki!

Jaśkowa Dolina – jedno z ładniejszych miejsc w Gdańsku

Jaśkowa Dolina, począwszy od Piecek-Migowa, biegnie stromo w dół w kierunku Wrzeszcza. Na długości 1,5 km teren opada o 50 metrów, a więc na rowerze jest niezła frajda! Jaśkowa Dolina jest przepiękną ulicą o długości niemal 3 km. Biegnie ona, jak sama nazwa wskazuje, doliną między morenowymi wzgórzami, a kryje cudne wille i pałacyki. Bogatsi mieszkańcy Gdańska na przełomie XIX i XX wieku właśnie tutaj budowali sobie domy i trzeba przyznać, do dzisiaj robią one wrażenie.

Zbiornik “Jaśkowa Dolina” i zieleniec “Jaśkowy Zakątek”

Pierwszym miejscem, które sprawdziło hamulce w moim jednośladzie, był zbiornik retencyjny “Jaśkowa Dolina”, który przy ładnej pogodzie oglądałem premierowo. Zbudowano zbiornik mający magazynować nadwyżkę wody, a przy okazji powstał kolejny ładny obrazek do Gdańskiej kolekcji.

Innym takim obrazkiem/pocztówką jest zieleniec o nazwie “Jaśkowy Zakątek” powstały dzięki mieszkańcom i budżetowi obywatelskiemu.

Dwa przykłady CUDNEJ, bajkowej wręcz architektury

Przy Jaśkowej Dolinie stoi wiele przeuroczych budynków, ale jeden wyróżnia się na mapie całego Gdańska – to dawna restauracja “Forsthaus” zaprojektowana przez architekta Paula Puchmüllera. Snycerka na najwyższym poziomie doskonale komponuje się z Parkiem Jaśkowej Doliny, u wrót którego stoi.

Zawitałem również na uliczkę Pawłowskiego, której urok przenosi w czasie, a niektóre wille zdają się być wyjęte z bajki. Na osi uliczki, na wzniesieniu, u podnóża wzgórza i lasu, stoi Willa Hankenhafa z końca XIX wieku. Charakterystyczna wieżyczka i hełm przywodzą na myśl obrazki z książek dla dzieci. W tym zakątku stoi więcej ślicznych budynków, dlatego warto tutaj zajrzeć.

Pod względem zabudowy z XIX i XX wieku to najciekawsza dzielnica w Gdańsku

Wspaniałych kamienic z werandami nie brakuje w dolnej części ulicy, niektóre są już po remoncie, inne czekają na odsłonięcie elewacji. Powiem Wam, że pięknieje nam Wrzeszcz i cały Gdańsk. No właśnie, od pewnego czasu jeździmy po Wrzeszczu, pod względem zabudowy z XIX i XX wieku, najciekawszej dzielnicy Gdańska.

Wędrując (jadąc) ulicami Wrzeszcza

Niepostrzeżenie przeciąłem zabudowaną w dużej mierze w latach 50-tych XX wieku Aleję Grunwaldzką, tonąc w uliczkach, których historyczna zabudowa ujmuje i chwyta za serce. Chociażby ulica Waryńskiego, którą dawniej śmigał tramwaj do Brzeźna, obfituje w ładne kamienice, w tym takie z loggiami.

Będąc w pobliżu, nie mogłem odmówić sobie zajrzenia na ulicę Wajdeloty. Pierzeje kamienic o urozmaiconych elewacjach tworzą pejzaż niewielkiego, acz uroczego miasta. Właśnie taki jest Gdańsk, poza centrum można znaleźć miejsca wyglądające jak inne, osobne miasteczka. A to jeszcze nie koniec.

Przejechałem przez Rondo im. Güntera Grassa, następnie obok kamienicy, w której noblista mieszkał, kończąc przy fontannie na Placu Wybickiego. Wodotrysk nawiązuje do twórczości Güntera Grassa, bowiem w środku basenu z wodą stoi rzeźba Tulli Pokriefke, bohaterki powieści “Kot i mysz”, z kolei na ławeczce obok fontanny siedzi Oskar Matzerath, bohater powieści “Blaszany Bębenek” oraz autor – Günter Grass.

Osiedle “Zajezdnia” da się lubić?

Tymczasem pomknąłem dalej, podobnie jak drzewiej czynił to tramwaj do Brzeźna, a więc ulicą Chrobrego. Przy tejże ulicy od niedawna stoją nowe budynki osiedla “Zajezdnia”, które prezentują się całkiem przyjemnie. Budynki stoją w pierzei i mają kilka pięter. Elewacje wyłożono szaro-beżową cegiełką, urozmaiconą loggiami i przeszkleniami. Co ważne, partery posiadają lokale usługowe, co sprawia, że chodnik wzdłuż osiedla żyje.

Jedno z ważniejszych miejsc pamięci w Gdańsku

Naprzeciw osiedla ma miejsce Cmentarz Ofiar Hitleryzmu. Nekropolie założono tutaj pod koniec XIX wieku. Chowano na jej terenie biedotę. W latach II Wojny Światowej stała się miejscem pochówku kilkunastu tysięcy ofiar hitleryzmu. Byli to m.in. więźniowie obozów w Nowym Porcie, Stutthofie, żołnierze Wojska Polskiego, harcerze. Po 1945 roku dokonano kilku ekshumacji i pochowano na cmentarzu na Zaspie kolejarzy z Szymankowa, obrońców Poczty Polskiej w Gdańsku, celników, duchownych oraz działaczy Polonii Gdańskiej.

To jedno z ważniejszych miejsc pamięci w Gdańsku, które powinno być oblegane przez mieszkańców oraz przyjezdnych. Pamiętajcie o tych, którzy walczyli o wolność.

Perełka

Przecinając Aleje Macieja Płażyńskiego, zauważyłem odremontowany niedawno ceglany budynek dawnej szkoły w Wolnym Mieście Gdańsku. Swoją drogą Gdańskie Nieruchomości działają coraz prężniej, remontując takie właśnie perełki. Cieszę się, że miasto powoli pięknieje. Przez Brzeźno tym razem przejechałem bez oglądania się za siebie, aparat wyjąłem dopiero na granicy rzeczonego Brzeźna i Nowego Portu.

Portowa dzielnica i jej urocze miejsca

Na portową dzielnicę miałem z kolei chrapkę, a że byłem rowerem, zdołałem przejechać znaczną ilość interesujących mnie miejsc.

Jedno z moich ulubionych!

Zacząłem od Nabrzeża Kapitana Ziółkowskiego, które to jest dogodnym miejscem obserwacji wpływających lub wypływających z portu statków. A te potrafią być pokaźne! Właśnie tutaj Wisła, a raczej Kanał Portowy, wpada do Zatoki Gdańskiej, po drugiej jego stronie dostrzec można słynne Westerplatte, zaś przy samym nabrzeżu XIX-wieczną Latarnie Morską. Nabrzeże ma nieco ponad 200 metrów, dlatego na długie spacery się nie nadaje, ale na miły postój w trakcie podróży rowerem, owszem.

Ciekawostki przy ulicy Oliwskiej

Wróciłem na szlak, czyli ulicę Oliwską. Zatrzymałem się przy tablicy informującej o historii stojącego obok budynku. Gmach koszar z XIX wieku odegrał znaczącą rolę w czasie II Wojny Światowej, kiedy to był niemieckim obozem, w którym więziono i torturowano polaków.

Przy Oliwskiej zauroczył mnie śliczny, widać niedawno odświeżony dom. Parter zbudowany w konstrukcji szachulcowej, piętro wykonane z drewna, całość w musztardowym kolorze. Cudo.

Urok ulic Nowego Portu

Pokręciłem się po ulicach Nowego Portu, który jest jedną z moich ulubionych dzielnic Gdańska. Odseparowany od reszty miasta, zdaje się być osobnym, portowym miastem. Zabudowa w postaci eleganckich kamienic, choćby przy ulicy Rybołowców, plus jeżdżąca tędy linia tramwajowa, mają swój miejski klimat. Podobnie to wygląda przy ulicy Wolności i Góreckiego.

Inne są boczne uliczki, np. taka Wilków Morskich. Niedawno przebudowana, wyłożona kostką brukową, z założonymi trawnikami i równymi chodnikami, prezentuje się nad wyraz schludnie. O atmosferę dba skromniejsza zabudowa o ceglanych elewacjach, choć w moim mniemaniu bardzo urocza.

Portowy vibe i gość z Gdyni

Nowy Port, jak sama nazwa wskazuje jest portową dzielnicą Gdańska. Widać to przy Nabrzeżu Kapitana Ziółkowskiego, jak również spacerując Nabrzeżem Zbożowym. To idealne miejsce na spacer z widokiem na nabrzeża wykorzystywane przez port, jak również jeden z cenniejszych zabytków w Gdańsku – Twierdzę Wisłoujście (o której najświeższy artykuł macie TUTAJ).

Nie byłem pewien, ale już z daleka dojrzałem sporych rozmiarów żaglowiec, cumujący przy Nabrzeżu Wisłoujście. Podjechałem bliżej Elewatorów Zbożowych i upewniłem się, że mamy w Gdańsku gościa wprost z Gdyni – oto Dar Młodzieży!

Gdańsk to fascynujące miasto!

Ulicami Handlową i Śnieżną dotarłem w okolice stadionu na Letnicy, której już nie miałem czasu zgłębiać. Jednakże jadąc tak między hałdami złomu, a wcześniej penetrując Nowy Port i porównując kamienice portowej dzielnicy do willi i pałacyków Wrzeszcza pomyślałem, że Gdańsk to FASCYNUJĄCE miasto. A to przecież tylko jego fragment! Nie sposób jednak przedstawić całego przekroju, wszystkich barw i palety możliwości w jednym wpisie. Stąd jest ich na blogu już 975! Na Chełm wróciłem już bez cykania fotek, korzystając z fajnej trasy rowerowej wzdłuż ul. Jana z Kolna i dalej ul. 3 Maja.


Kilka (ważnych) słów na koniec

Odkąd nie mieszkam już na stałe w Gdańsku, każda wizyta w mym rodzinnym mieście sprawia, że czuje się DOSKONALE. Jeszcze mocniej doceniam urok Gdańska i czuje całym sobą jego klimat. Cieszę się, że mogłem pokazać Wam ten fragment mojego miasta, a uwierzcie, to wciąż tylko fragmencik całości. Mimo tego kilka (dokładnie 16) ciekawych miejscówek możecie sobie zapisać 😉

Dziękuję Wam za lekturę nowego artykułu i wizytę na blogu. Liczę, że zachęciłem Was do dalszego odkrywania Gdańska, który w każdej jego części, kryje wiele uroczych miejsc i ciekawych historii.

A tutaj możecie dobrowolnie wesprzeć mą działalność, stawiając mi kawkę 🙂 Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam Was serdecznie do obserwowania mnie na FB i IG, gdzie regularnie wrzucam zdjęcia oraz dzielę się przemyśleniami na temat Gdańska.

Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Dodaj komentarz

O Mnie

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ostatnie wpisy

Archiwa