Jak widziałem Gdańsk w 2024 roku? Przegląd super miejsc i zdjęć (82 fotografie miasta)

J

Cześć Przyjaciele!

Rok 2024 minął bezpowrotnie, jednakże został po nim ślad w postaci zdjęć Gdańska. Już szósty rok z rzędu, na podstawie zdjęć i opisów, miesiąc po miesiącu, przedstawiam jaki był miniony rok w kontekście mojego kontaktu z Gdańskiem.

Przy okazji jest to przegląd wielu zdjęć przepięknych miejsc w Gdańsku. Liczę, że dzięki temu zobaczycie, iż nasze miasto jest po prostu pełne różnorodnych, wspaniałych widoków, jak i czarujących miejsc.

A tutaj możecie dobrowolnie wesprzeć mą działalność, stawiając mi kawkę 🙂 Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Warto korzystać i odwiedzać każde z tych miejsc. To taki Gdańsk w pigułce. Zapraszam do lektury!


Styczeń

Styczeń, nie ma co ukrywać, nie był porywający w kontekście odkrywania Gdańska z aparatem. Mało czasu, kiepska pogoda, szybko zapadający zmrok, poskutkowały tym, iż wybrałem się na jedynie jeden spacer, którego efektem są 23 zdjęcia. Przeszedłem przez fragment Kokoszek i Matarni.

Luty

Luty również nie był miesiącem marzeń pod kątem mojego kontaktu z Gdańskiem. Zaledwie jeden spacer (i to po drodze, w czasie załatwiania innych spraw) i 19 zdjęć. Przeszedłem fragmentem parku pofortecznego i cyknąłem zdjęcia z ulicy 3 Maja. Nie ukrywam, że początek roku był smutny.

Marzec

W marcu dni były coraz dłuższe, zatem korzystałem ile mogłem, by zrobić miastu kilka fajnych zdjęć. Najczęściej były to krótkie spaceru przy powrocie z pracy bądź przy okazji załatwiania innych spraw, ale mimo tego, serce się radowało. Odwiedziłem w ten sposób Kozaczą Górę i Jezioro Jasień, skąd macie fotki zachodu słońca. Pospacerowałem po Głównym Mieście, Starym Mieście i Wyspie Spichrzów, oceniając nową pierzeję przy ul. Stągiewnej. Poza tym miałem jeszcze dwie inne okazje na wędrówkę po turystycznej części miasta. W marcu zrobiłem Gdańskowi 85 zdjęć.

Kwiecień

Kwiecień był dla mnie miesiącem, w którym mogłem odetchnąć po smutnej i szarej zimie. Wciąż nie było za wielu okazji do wędrowania po Gdańsku, aczkolwiek starałem się działać. Spacerowałem chociażby nad Motławą i uliczkami Głównego Miasta – za dnia i po zmroku, byłem na forcie Góry Gradowej, a ponadto zrobiłem sobie ładny spacer po Stogach i Górkach Zachodnich. Morze zawsze daje mi OGROM wolności i spokoju. W kwietniu zrobiłem 91 zdjęć.

Maj

Maj… ach, to był mój NAJpiękniejszy miesiąc jeśli idzie o ilość odwiedzonych miejsc i ogólne samopoczucie związane z ładnymi obrazkami. Gdańsk właśnie w maju pokazał mi swoje najpiękniejsze walory, choć warto podkreślić, nie zrobił tego sam, a ja mu pomogłem. Ładna pogoda, wiele miejsc odwiedzonych rowerem lub pieszo, liczne (tak mi się zdaje) udane zdjęcia w licznie ponad 600. A gdzie byłem? Wraz z (jeszcze) Narzeczoną mieliśmy sesję na plaży w Jelitkowie, by później przejść nad Potokiem Oliwskim do Oliwy i tego samego dnia zwiedzić Żurawia po remoncie, innego dnia z samego rana przeszedłem się przez Biskupią Górkę, co zaowocowało zdjęciami przy fajnym świetle, korzystałem z czasu po pracy i jeździłem do domu rowerem wydłużoną drogą – jednego razu odwiedziłem Piecki-Migowo, Wrzeszcz i Siedlce, innym razem przejechałem ponownie przez Wrzeszcz i tereny Stoczni Cesarskiej. Zajrzałem na Olszynkę i świeżo odremontowane bastiony, byłem na Westerplatte, całkiem solidnie zjeździłem Oliwę, byłem na plaży w Brzeźnie, przejechałem przez starą część Letnicy, zrobiłem wieczorny spacer z moją Mamą nad Motławą. Mając popołudniową zmianę, udałem się na Kokoszki przez Park Oruński i Zakoniczyn, zaś wracając zajechałem nad zbiornik retencyjny Jasień i nad Jeziorko Poligonowe. To tylko część wszystkich miejsc!

Czerwiec

Czerwiec był miesiącem przełomowym, bowiem właśnie wówczas zmieniłem stan cywilny i przeniosłem do Bydgoszczy. Moim celem było, aby nie stracić kontaktu z Gdańskiem (rodziną rzecz jasna również ;)) i myślę, że z perspektywy sześciu miesięcy wyszło całkiem fajnie.

Pierwszą połowę czerwca byłem jeszcze w Gdańsku, druga też nie była nieznośna, miałem bowiem ważny bilet miesięczny na trasie Bydgoszcz – Gdańsk – Bydgoszcz, więc mogłem w miarę możliwości wpadać do rodzinnego miasta.

Czerwiec wspominam BARDZO miło! Ponad 300 zdjęć i całkiem solidna ilość odwiedzonych miejsc, wiele miłych dla oka obrazków – zarówno tych naturalnych, jak i stworzonych przez człowieka.

Przy okazji innych (dłuższych) wypraw rowerem odwiedziłem Zakoniczyn (nowy punkt widokowy) i Oliwę (ul. Czyżewskiego), poszwendałem się po Starym i Głównym Mieście i powiem Wam, że z perspektywy kogoś, kto już nie ma tego na co dzień, wszystkie miejsca/zabytki robią dużo większe wrażenie. Wraz z (już) Żoną zwiedziliśmy udostępnioną po remoncie Twierdze Wisłoujście, byłem również na Górze Gradowej oraz zrobiłem świetną trasę rowerem do Św. Wojciecha i dalej nad rzekami – Radunią i Motławą.

Lipiec

Lipiec był pierwszym miesiącem, który w całości spędziłem mieszkając poza Gdańskiem. Dla kogoś tak bardzo związanego ze swoim miejscem na ziemi, było to nie lada wyzwanie. Jak sobie poradziłem? Wiedziałem, kiedy będę w Gdańsku i odliczałem dni. Nauczyłem się też, że takie wizyty warto planować i nie zostawiać przypadkowi.

Właśnie w lipcu odbyliśmy z Żoną podróż poślubną. Byliśmy na Cyprze, gdzie lecieliśmy właśnie z Gdańska. Po powrocie zaplanowaliśmy 2 dni w Gdańsku, co wykorzystaliśmy na odkrywanie miasta. Pokazałem swojej Żonie Zakoniczyn i tamtejsze zbiorniki retencyjne, jeziorko Poligonowe oraz Aniołki i fragment Wrzeszcza. Poza tym nie mogło się obyć bez spacer po historycznym centrum Gdańska. Sam, w innym terminie, udałem się w fajną wyprawę rowerem na Wyspę Sobieszewską. Skupiłem się na ulicy Przegalińskiej, Świbnieńskiej i drodze przez las mierzei. Świetna sprawa! Miesiąc zamknąłem wizytą z Mamą na Jarmarku Dominikańskim.

Sierpień

W sierpniu kilkukrotnie przyjeżdżałem do Gdańska. Zapach morza, gwar jarmarku, wspaniałe zabytki, dużo zieleni… to był świetny miesiąc. Odwiedziłem wiele ciekawych miejsc i zrobiłem miastu ponad 300 zdjęć. A gdzie byłem/byliśmy?

Wraz z Żoną i Teściową, dwukrotnie byliśmy w mym Gdańsku, za każdym razem łącząc plażowanie i szwendanie się po Jarmarku Św. Dominika. Pierwszym razem byliśmy na plaży na Górkach Wschodnich (doskonałe miejsce, bez tłumów), a do tego odkrywaliśmy jarmark, w tym antyki. Drugi raz połączyliśmy plażowanie w Brzeźnie (tutaj już były tłumy) z obiadkiem na terenie Stoczni Cesarskiej i jarmarkowym szaleństwem. Sam wybrałem się na rower, odwiedzając Siedlce, Piecki-Migowo, Wrzeszcz, Brzeźno, Nowy Port i Letnice, by tego samego dnia przejść się po jarmarku, ale tym razem z Mamą. Innym razem odwiedziłem zmieniającą się Biskupią Górkę, Stare Przedmieście, bastiony, Wyspę Spichrzów i Główne Miasto.

Wrzesień

We wrześniu dwa razy odwiedziłem Gdańsk, aczkolwiek tylko ten pierwszy mogłem wykorzystać na oglądanie mego kochanego miasta. Wybrałem się na solidną wyprawę rowerem, której celem była Osowa. Prócz niej, zobaczyłem Piecki-Migowo, Siedlce, Matarnie, Klukowo, Oliwę, Przymorze, Zaspę oraz Dolny Wrzeszcz. Zrobiłem wówczas 111 zdjęć i doświadczyłem RÓŻNORODNYCH miejsc i krajobrazów, dobitnie pokazujących jak wspaniały jest Gdańsk.

Październik

Przed przeprowadzką do Bydgoszczy wyobrażałem sobie i tym samym planowałem, jak będą wyglądać moje wizyty w Gdańsku. Poza, co naturalne i oczywiste, odwiedzeniem rodziny, chciałem w miarę możliwości wędrować po różnych miejscówkach w Gdańsku z aparatem.

Cieszę się, że owe plany udało się wpleść w rzeczywistość. W październiku w jeden weekend (niepełny, sporą część czasu spędziłem w domu) zobaczyłem: Stogi (jezioro, las, plażę), przeszedłem przez Ołowiankę, Wyspę Spichrzów, zrobiłem też ciekawy spacer po Siedlcach, ukazujący urok tejże dzielnicy Gdańska. Łącznie zrobiłem ponad 250 zdjęć.

Listopad

Listopad w kontekście Gdańska, odwiedzonych miejsc i zdjęć, wspominam BARDZO dobrze. Trzykrotnie byłem wówczas w Gdańsku, z czego dwukrotnie, przy pięknej pogodzie, mogłem rozkoszować się uroczymi pejzażami miasta. Wraz z Żoną byliśmy w centrum miasta, jak również udaliśmy na spacer do Doliny Potoku Oruńskiego, innym razem oglądałem PRZEPIĘKNE krajobrazy w rezerwacie “Mewia Łacha”. Warto się tam udać, oj warto. W listopadzie zrobiłem Gdańskowi 170 zdjęć.

Grudzień

A jaki był grudzień? W grudniu aż trzy razy byłem w Gdańsku, aczkolwiek na zdjęcia mogłem się udać jeden raz i to z ograniczeniem czasowym wynoszącym trzy godziny. Mimo tego poszwendałem się po Wrzeszczu, zawitałem do kilku świątyń na Starym i Głównym Mieście oraz przeszedłem się nad Motławą i Drogą Królewską. Zrobiłem niecałe 100 zdjęć i myślę, że całkiem dobrze wykorzystałem dany mi czas.

Podsumowując

To był pełen przeżyć i zmian rok, ale co mnie niezmiernie cieszy, nie odbiło się to na kontakcie z Gdańskiem. Dla mnie to szalenie ważne, by odwiedzać ukochane kąty, jeździć rowerem z ulubionymi pejzażami, doświadczać tego, co daje szczęście. Jestem przekonany, że pomimo różnych utrudnień, zobaczyłem w minionym roku całkiem DUŻO Gdańska. Gdańska ciekawego, ładnego, zmieniającego się, pełnego natury i dobrej architektury. Starałem się odwiedzić możliwie różne części miasta, choć jasnym jest, że pewne miejsca się powtarzały. Największym zwycięstwem jest jednak fakt, iż mimo przeprowadzki, wciąż przemierzam Gdańskie szlaki i prowadzą bloga, na którym jest już 1000 wpisów! Dziękuję Wam za wszystko!


Kilka (ważnych) słów na koniec

Dziękuję za wizytę na blogu i lekturę tego wpisu. Lubię takie podsumowania, bowiem pokazują całkiem dobrze jaki był miniony rok. Akurat tutaj podsumowałem mój kontakt z Gdańskiejm na podstawie zrobionych zdjęć i odwiedzonych miejsc. Wspomnienia wywołują same pozytywne emocje i właśnie o to chodzi, aby to co robimy nas cieszyło. Wówczas życie jest piękniejsze.

A tutaj możecie dobrowolnie wesprzeć mą działalność, stawiając mi kawkę 🙂 Dziękuję!

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Zapraszam naturalnie na stronę 7 zdjęć z Gdańska na FB oraz na profil 7_zdjec_z_gdanska na Instagram.

Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!

O autorze

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Dodaj komentarz

O Mnie

Kamil Sulewski

Cześć, jestem Kamil. W wieku osiemnastu lat zainteresowałem się Gdańskiem i generalnie miejskością, co wciągnęło mnie bez końca. Interesuje się historią miasta, inwestycjami, lecz nade wszystko świadomym kontaktem z przestrzenią publiczną.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ostatnie wpisy

Archiwa