Cześć Przyjaciele!
Kilka miesięcy zimowej absencji od wędrowania po Gdańsku sprawiło, iż wraz z nadejściem kalendarzowej wiosny i nieco wyższych temperatur, postanowiłem ruszyć w miejską podróż.
W sobotę (30 marca) wraz z Łukaszem ze strony Fotografia – Łukasz Herholz (klik), wybraliśmy się w naszą pierwszą tegoroczną miejską podróż.
Spacerowaliśmy w dużej mierze opłotkami Gdańska, szukaliśmy ciekawych widoków tam, gdzie nikt ich nie szuka, zdecydowaną większość czasu szliśmy trawą lub między krzakami, aniżeli ulicami. Ustaliliśmy również cel podróży, którym było spotkanie kozy. Co zobaczyliśmy po drodze? Czy spotkaliśmy to przemiłe zwierzę?
Cóż więcej dodać, niech opis wyprawy i efekty w postaci zdjęć mówią za siebie.
Co ważne! Czytasz drugą z dwóch części tej miejskiej podróży. Pierwszą, gdzie odkrywaliśmy panoramę z nad Południowej Obwodnicy Gdańska, znajdziesz TUTAJ (klik)
Chodźcie lepiej poznać Gdańsk!
Dziki teren okazał się dobrym punktem widokowym
Zeszliśmy z drogi idącej przez dziki teren, który okazał się dobrym punktem widokowym. Wyobraźcie sobie tylko, stoicie gdzieś w polu, dookoła Was trawa, krzaki, trochę drzew, przed oczami śmignie zając, a dalej widzicie przeróżne znane Wam z miasta budynki. To krajobraz bardzo podobny do tego, który opisałem w ramach wędrówki, którą znajdziecie klikając TUTAJ (klik). Z resztą, po dłuższej chwili dostaliśmy się tak samo jak we wrześniu pod Osiedle Vivaldiego, gdzie zrobiliśmy chwilę przerwy na szamkę.
Oś widokowa ul. Wielkopolskiej
Następnie ruszyliśmy przez sympatyczne osiedla Laurowe i Habenda do ul. Wielkopolskiej. Pierwszy raz zwróciłem uwagę na to, jak ciekawie zakończona jest oś widokowa owej ulicy, zobaczcie sami na zdjęciu niżej.
Nietypowy punkt widokowy
Z Wielkopolskiej skręciliśmy w ul. Ofiar Grudnia 1970 roku, skąd za dziko rosnącą trawą, spostrzegliśmy piękny widok. Ponownie zatonęliśmy między krzakami, minęliśmy z prawej strony budowany Kościół Św. Jana Pawła II i weszliśmy na górkę skruszonego asfaltu (?). Nietypowy i pewnie tylko czasowy punkt widokowy, ale warto było z niego skorzystać.
Mamy panoramę wielu osiedli w dzielnicach Łostowice, Zakoniczyn czy Ujeścisko. Nie patrząc aż tak daleko, zaintrygowały mnie bloki osiedla Wielkopolska 26. Trzeba powiedzieć, fajna architektura!
A kozy nie było…
Zeszliśmy wtem do ul. Darżlubskiej, gdzie przeszliśmy wszystkie uliczki na północ od niej w poszukiwaniu kozy. Niestety, tym razem skończyło się na kurach, kozy nie zobaczyliśmy, ale na pewno wrócimy w to miejsce 😉
Zapowiedź kolejnego wpisu 🙂
Po dokładnym obejściu osiedla, ul. Bieszczadzką przeszliśmy do Świętokrzyskiej. Wzdłuż Bieszczadzkiej płynie Potok Oruński, tuż obok wpływa do niego Potok Kowalski. Od razu przypomniała mi się nasza zeszłoroczna wyprawa nad Potokiem Strzyża (kliknij TUTAJ (klik), aby ją zobaczyć). Idąc tym tokiem, a może potokiem myśli, ustaliliśmy, iż kolejna miejska podróż odbędzie się od ujścia do źródeł Potoku… a jakiego, dowiecie się niedługo 😉
Kilka (ważnych) słów na koniec
W czasie tej miejskiej podróży przebyliśmy 10 km, po drodze zrobiłem ok. 150 zdjęć. Właśnie takie są nasze podróże po Gdańsku, odkrywamy wspaniałe widoki, cieszymy miastem, dużo rozmawiamy, staramy zobaczyć po drodze jak najwięcej, spacerując tam, gdzie inni o tym nawet nie myślą. Efekty to wspaniałe panoramy ze wzgórza nad Południową Obwodnicą Gdańska oraz z górki na północ od ul. Ofiar Grudnia 1970 r.
Liczę, że spodobała się Wam relacja z pierwszej tegorocznej miejskiej podróży po Gdańsku. Pomysłów i planów na kolejne nie brakuje, zatem bądźcie czujni i zaglądajcie na bloga.
Zachęcam również do lajkowania swojej oraz Łukasza strony na FB. Linki macie niżej.
Strona Łukasza -> Fotografia – Łukasz Herholz (klik)
Moja strona -> 7 zdjęć z Gdańska (klik)
Odkrywajcie Gdańsk, pokazujcie innym i cieszcie się tym! Pozdrawiam, Cześć!